PROJEKT KSIĘŻYCOWY - MIEJ OBRAZ ON ***** reaktywacja projektu Fundacji Forma T z 2008 na rzecz: T W O R C O W N I A - artystyczno-literacka grupa wsparcia oraz DOM TWÓRCZOŚCI z Opieką kontakt: munprojekt @ gmail.com : tworcownia @ gmail.com
(od nazwiska Gajusza Cilniusza Mecenasa, rzymskiego polityka, doradcy i przyjaciela Oktawiana Augusta, poety i patrona poetów, między innymi Wergiliusza, Horacego. stał się synonimem protektora sztuki i nauki) – osoba lub instytucja, popierająca rozwój literatury i sztuki, która udziela wsparcia finansowego artystom, instytucjom kulturalnym. Obdarowywani, w zamian, sławili we własnych dziełach swych dobroczyńców Sponsoring (sponsorowanie) – forma promocji. Jego istotą są skojarzenia, dzięki którym pozytywny obraz sponsorowanego przenosi się na sponsora. MECENATE, PATRONAGE szczytny cel
CHOROBA - a czas cierpienia ...Maladyczny dyskurs Szuberta: … Choroba jest bolesną manifestacją potęgi ciała w ludzkim życiu, jest jego natarczywym unaocznieniem. Ciało człowieka, o czym przekonywał już Zygmunt Freud, może być nie tylko źródłem rozkoszy, lecz także sprawcą cierpienia: „Z trzech stron grozi nam cierpienie: od ciała wydanego rozkładowi i rozpadowi – ciała, które nie może się wręcz obyć bez bólu i lęku jako sygnałów ostrzegawczych – od świata zewnętrznego, który może srożyć się przeciwko nam z potężnymi, nieubłaganymi, niszczycielskimi siłami, i w końcu od naszych stosunków z innymi ludźmi” . Człowiek z racji swej fizycznej kondycji skazany jest na nierówną walkę z nieskończoną liczbą wrogów. Co jakiś czas triumfalnie ogłasza, że walkę tę wygrał, by chwilę później przyznać ze smutkiem, że oto kolejny mikrob zaatakował niespodziewanie. Wizja świata wolnego od chorób jest największym marzeniem niezliczonych pokoleń, stając się tym samym uniwersalnym wyzwaniem ludzkości . Odwieczna niezgoda na wszechmoc chorób i epidemii wydaje się łączyć skłócone na co dzień ze sobą grupy społeczne i etniczne. Innym razem zaś obecność chorób staje się źródłem napięć i antagonizmów społecznych, wzajemnych ocen i oskarżeń. Idea uwolnienia się od upokarzającego ciężaru chorób i starości sięga zapewne początków ludzkiej imaginacji…. Ta niekończąca się walka człowieka z mikrobami – pasożytami, bakteriami, wirusami, retrowirusami czy wreszcie uszkodzonymi genami – wydawać by się mogła naturalnym etapem (w) rozwoju nauki, oczywistym dążeniem do eliminacji cierpienia fizycznego w życiu człowieka5 . Dążenie to zdradza jednak daleko idący i wciąż narastający stan nieprzygotowania na to, co nieuchronne. Współczesny człowiek, karmiony wizjami genetyków i futurystów, odsuwa od siebie już samą potencjalność bycia chorym, o trwaniu w chorobie nie wspominając. Amerykańska eseistka, Susan Sontag, ujmowała chorobę – wbrew swoim zapewnieniom o destrukcyjnej roli metafor, na wskroś metaforycznie – upatrując w niej drugiego, bardziej uciążliwego obywatelstwa . Rzecz w tym, że dziś każdy zrzeka się tego obywatelstwa.
....1943 : Choroba nie jest czyimś upadkiem, agresją, przed którą się ustępuje, ale pierwotnym, makromolekularnym defektem. Jeśli organizacja jest pierwotnie rodzajem języka, to genetycznie uwarunkowana choroba (maladie) nie jest przekleństwem (malédiction), lecz nieporozumieniem (malentendu). Można źle odczytać hemoglobinę, tak jak można źle odczytać rękopis. Tutaj jednak chodzi o słowo, które nie wyszło z czyichkolwiek ust, o pismo, które nie wyszło spod czyjejkolwiek ręki. Za wadą (malfaçon) nie kryje się żadna zła wola (malveillance). Być chorym znaczy być złym, jednak nie w znaczeniu, w jakim o chłopcu mówi się, że jest zły, ale w takim, w jakim mówi się, że jest zła o ziemi. Choroba nie ma już niczego wspólnego z indywidualną odpowiedzialnością.
Georges Canguilhem
ABLEIZM ciemna strona - niestety - i nie do wiary ale istnieje obok nas....Ableizm (z ang. -able w disable - niepełnosprawny oraz -ism ..handicapizm/handikapizm, (z ang. handicap – niepełnosprawność, przeszkoda) – dyskryminacja, niechęć, wrogość względem osób niepełnosprawnych. Ableizm definiuje osoby niepełnosprawne przez ich niepełnosprawność, charakteryzując je jako gorsze niż i podrzędne wobec osób pełnosprawnych
Elementem ableizmu są (zazwyczaj nieprawdziwe) stereotypy związane z niepełnosprawnością (na przykład założenie, że wszystkie niepełnosprawne osoby chcą być wyleczone, użytkownicy wózków zawsze są niepełnosprawni intelektualnie, lub że ślepi mają „specjalny” zmysł wzroku). Te stereotypy służą jako uzasadnienie dyskryminujących praktyk, postaw i zachowań wobec osób niepełnosprawnych. Skutkiem ableizmu jest odczuwanie przez osoby niepełnosprawne poczucia mobbingu, eliminacji i wykluczenia ze społeczeństwa-- osoby niepełnosprawne są postrzegane jako mniej wartościowe, albo nawet mniej "ludzkie". …. Ableizm można również lepiej zrozumieć, czytając literaturę publikowaną przez osoby, które doświadczają niepełnosprawności i ableizmu z pierwszej ręki. Ableizm można również lepiej zrozumieć, czytając literaturę publikowaną przez osoby, które doświadczają niepełnosprawności i ableizmu z pierwszej ręki.
...serie małych poniżeń...cisza międzywierszami, omijanie...
ale na szczęście są normalnie tolerancyjni, a nawet empatyczni ludzie...nawet ci, którzy siadają obok w autobusiie i mówią, ja też chodziłam o kulach 2 tygodnie, to rozumiem! a obok siedzi stary kaleka o kulach od dzieciństwa...
...
AsP bez barier edukacyjnych
studenci z niepełnosprawnościami i dla chorych
ASP w Katowicach na rzecz osób niepełnosprawnych
Współczesny artysta i projektant to osoba, której wykształcenia polega nie tylko na zdolności odwzorowania rzeczywistości. Jednym z elementów kształcenia w Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach jest kreatywna umiejętność rozwiązywania problemów. W tym kontekście, Uczelnia nie tylko umożliwia studiowanie osobom niepełnosprawnym, ale jest również organizatorem wydarzeń, mających na celu poprawę jakości życia osób z dysfunkcjami.
Rekrutacja i tok studiów
funkcję Pełnomocnika Rektora ds. osób niepełnosprawnych pełni obecnie ad. dr Krzysztof Rzeźniczek. tel. + 32 75 87 815
krzysztof.rzezniczek@asp.katowice.pl
https://asp.katowice.pl/dla-studenta/koordynator-osob-niepelnosprawnych
J. Drozdowski, . Komedia w czterech aktach przez aktorów narodowych nadwornych Jego Królewskiej Mości na teatrze warszawskim i grodzieńskim reprezentowana, w Warszawie,
Głodne żołądki, tuczne są umysł y mole,
Gdzie skarbcem wraz z szafarnią jest Biblioteka.
W tey postaci świat kryśląc
Literatów dole,
O wątpliwym z nich zysku uprzedza z daleka.
DODATEK
Głównym bohaterem komedii
jest literat o znaczącym imieniu Biedosz:
Mnożyły się proroctwa: że będąc uczonym
Stanę się mężem wielkim, majętnym i czczonym
Lecz diabła prawda!
Próżniem ostrzył na to zęby!
Grzbiet nagi,
ni co prawie jest włożyć do gęby
w drukarni p. Doufor Konsyliarza Nadwornego J.K.Mci i Dyrektora Drukarni Korpusu Kadetów,
1. ASPEKTY MALADYCZNE Skutki choroby lub utraty od urodzenia lub póżniej –zaburzenie funkcjonowania –ale też poczucie nienormalności, inności dziwności gorszości odrzucenia… obecnie tzw niepełnosprawność, DISABILITY
– brak możliwości samodzielnego zapewnienia sobie normalnego życia indywidualnego i społecznego na skutek wrodzonego lub nabytego upośledzenia sprawności fizycznej lub psychicznej.. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) osoba niepełnosprawna to taka, która nie może samodzielnie, częściowo lub całkowicie zapewnić sobie możliwości normalnego życia indywidualnego i społecznego na skutek wrodzonego lub nabytego upośledzenia sprawności fizycznej lub psychicznej.
Brak odniesień kulturowych, socjologicznych –dla „naznaczonych” od dziecka SERIA MAŁYCH PONIŻEŃ – ze strony otoczenia (rodzina, szkoła, praca)
Georges Canguilhem 1943 Praca doktorska dotyczyła problematyki normalności i patologii. Jako lekarz, zajmował się problemami medycyny z punktu widzenia filozofii nauki -nietzscheański wątek normatywności życia, burzył uniwersyteckie pewniki o kryteriach zdrowia i choroby. . "norma" to znaczy po łacinie tyle, co "węgielnica", a "normalis" to tyle co "prostopadły". .. "norma" i "normalny"... Le Normal et le Pathologique.
W przypadku kontekstu medycznego chodzi o ciągi pojęciowe: normalne - norma - stan normalny - zdrowie oraz anormalne - anomalia - stan patologiczny - choroba ...skutki.
W odniesieniu zaś do kontekstu kulturowego należy wskazać kontinua pojęciowe, takie jak: atrakcyjność biologiczna - biotyp - sprawność - piękno i monstrum - osobliwość - nieforemność - brzydota. Istotna wydaje się znaczeniowa korelacja czy wręcz adekwatność między schematami interpretacji ciała w porządkach normalności i odchylenia, funkcjonującymi w tych dwóch odmiennych dziedzinach aktywności człowieka, jakimi są medycyna i kultura
co anormalne może powodować negatywną wartość życiową, a więc cierpienie.
Społeczne role twórczości
malowanie sobą-pisanie, poruszenia duszy
Aktywność kreatywna pełni zróżnicowane role społeczne
i tylko w jakiejś części jest działaniem dla
bezpośredniego i intencjonalnego zysku.
Tworzenie może być częścią procesu edukacji i wychowywania,
służyć może rozwojowi duchowemu
i spełniać cele wynikające z potrzeb wiary
i TERAPII.
W spisanej w IV wieku hagiografii św. Antoniego
(Vita Antonii)
zalecano mnichom-ascetom żyjącym na pustyni
pisemne rejestrowanie wszystkich czynów i
„wszelkich poruszeń duszy”.
Jak przekonuje Foucault, takie pisanie staje się narzędziem walki duchowej i towarzyszem życia, łagodzi niebezpieczeństwa samotności i wystawia czyn lub myśl na ewentualne spojrzenie – co wywoływać może wstyd ułatwiający zmagania z grzechem . Efekt literacki czy też chwała wynikająca z ewentualnego upowszechnienia pism świętego ascety mają tutaj znaczenie wtórne. Także pisanie ikon w kulturze wschodniego .
M. Foucault, Kim jest autor?, tłum. M.P. Markowski, [w:] M. Foucault, Powiedziane, napisane. Szaleństwo i literatura, red. T. Komendant, Warszawa 1999, s. 207. 9. M. Foucault, Sobą pisanie, tłum. M.P. Markowski, [w:] M. Foucault,
Przyjmując koncepcję kultury niekomercyjnej, nie powinniśmy ulegać niebezpiecznym uproszczeniom, redukującym akt twórczy do czystej pracy umysłu i ducha i alienującej go od jakichkolwiek relacji materialnych.
Romantyczna figura szalonego twórcy, egzystującego marnie, ale żyjącego dla idei, wypacza prawdziwy historyczny obraz.
Nawet jeśli nie traktujemy jej już tak dosłownie, to wciąż bywa groźna, jeśli przywołuje się ją, aby usprawiedliwić niskie wynagrodzenia w sektorze kultury czy organizacjach pozarządowych.-
Myśląc o przeszłości autorstwa, zbyt łatwo ignorujemy ciało, będące przez wieki dominującym nośnikiem twórczości, a także towarem na rynku artystycznym. W kulturze oralnej twórczość immanentnie związana jest z ciałem i bez niego nie może istnieć ani być rozpowszechniana: wędrowni poeci, aktorzy czy muzycy – wszyscy oni i one przez wieki nie pozostawiają po sobie żadnych tekstów pisanych, szkiców i rysunków, zestawów nut i żadnego materialnego śladu, który mógłby podlegać dystrybucji i generować zysk w oderwaniu od ich ciał. Dlatego wynagrodzenie adresowane było do ciała: mógł być nim ciepły posiłek, dach nad głową czy zapewnienie bezpieczeństwa i swobody dalszej twórczości
W społecznej praktyce ciało i oralność współgra ze słowem pisanym i nośnikami, a nie im się przeciwstawia.
CIAŁO
JEST TEŻ POTRZEBNE DO MALOWANIA poruszeń duszy i serca, PRECYZJA RUCHÓW DŁONI, CIERPLIWIE POCHYLENIE, PRZEGINANIE GODZINY W SKUPIENIU POTRZEBNE ŚWIATŁO ....I SKUPIENIE i wyciskanie farb, tak żeby nie zapaćkać otoczenia i sibie włosy się sklejają kiedy odgarnia się je dłonią oblepioną farbami..
CYTATy z "
patronat honorowy:
2009
JAN MALICKI -Biblioteka Śląska
MAREK PLURA SENATOR
MARIAN OŚLIZLO - ASP
DUALIZM PSYCHOFIZYCZNY (łac. dualis) – stanowisko w metafizyce i filozofii umysłu. Według dualistów umysł (mind) i ciało (body) są od siebie całkowicie odrębne i niezależne. W filozofii umysłu dualizm stanowi jedno ze stanowisk w kwestii dylematu psychofizycznego, dotyczącego wzajemnych relacji ciała i umysłu. W przeciwieństwie do monizmu zakłada on istnienie dwóch odrębnych substancji – cielesnej i mentalnej – jako dualizm substancjalny, obecny między innymi w twórczości Kartezjusza[] – bądź jednego rodzaju substancji, ale o dwojakich rodzajach własności – umysłowych i fizycznych – jest to dualizm własności.
DUALIZM CO DO SUBSTANCJI, DUALIZM ONTOLOGICZNY – obok monizmu i pluralizmu, jedno z głównych stanowisk ontologicznych co do głównych klas substancji. Wyróżnia dwie: ciało (materię, substancję fizyczną) i ducha (substancję duchową). Dualizm zakłada, że istnieją zarówno substancje duchowe, jak i substancje cielesne. W sensie ontologicznym dualizm przeciwstawia się więc kierunkom monistycznym: materializmowi, spirytualizmowi, monizmowi właściwemu i immanentnemu. Według dualizmu ciała są podłożem zjawisk fizycznych, dusze są podłożem zjawisk znanych nam z doświadczenia wewnętrznego (myślenie, cierpienie, radość, itp.).
DUALIZM SKRAJNY – reprezentowany w poglądach św. Augustyna i Kartezjusza; zakłada, że dusze i ciała to byty samoistne, równorzędne – substancje, które mogą stanowić podłoże dla jakichś cech, ale same żadnego podłoża do istnienia nie potrzebujące. DUALIZM UMIARKOWANY – reprezentowany przez Arystotelesa i św. Tomasza z Akwinu. Według Arystotelesa samoistnie istnieją tylko ciała. W każdej substancji cielesnej (ciele) wyróżnić można 2 czynniki – materię (będącą tworzywem, z którego zbudowane jest ciało; pierwiastkami chemicznymi w dzisiejszym ujęciu) i formę (coś, co stanowi o tym, że dane ciało jest tym, czym jest, a nie czymś innym; coś, co wyróżnia ciało spośród innych ciał tego samego rodzaju). Arystoteles stwierdza, że forma nie może istnieć bez materii. Człowiek, jak każdy byt, składa się z materii i formy. Formę człowieka nazywa Arystoteles duszą. Duszę zaś określa jako wszystko to, co sprawia, że nieożywione pierwiastki chemiczne stają się żywą, czującą i myślącą istotą. Istnieje ona tylko dzięki ciału. Z kolei według Tomasza z Akwinu, który dokonał recepcji poglądów Arystotelesa dla potrzeb chrześcijaństwa, to dusza jest substancją (bytem) samoistnym i może ona istnieć bez ciała.
Koncepcja yin i yang pochodzi z antycznej filozofii chińskiej i metafizyki. Opisuje ona dwie pierwotne i przeciwne, lecz uzupełniające się siły, które odnaleźć można w całym wszechświecie. Yang (dosłownie rozumiane jako „nasłonecznione miejsce, południowe zbocze (wzgórza), północny brzeg (rzeki), światło słoneczne”) reprezentowana przez biel i Słońce oznacza siłę, aktywność, radość, ciepło i lato, symbolizuje męski aspekt natury, ekstrawersję oraz liczby nieparzyste; odpowiada jej dzień, niebo oraz dusza hun. Yang symbolizuje ogień, ziemię lub stal. Wszyscy urodzeni w parzystych latach. Yin (dosłownie rozumiane jako „zacienione miejsce, północne zbocze (wzgórza), południowy brzeg (rzeki), zachmurzenie, zaciemnienie”) reprezentowana przez czerń i Księżyc oznacza bierność, uległość, smutek, chłód i zimę, symbolizuje żeński aspekt natury, introwersję oraz liczby parzyste; odpowiada jej noc oraz dusza po. Yin symbolizuje woda lub drewno (drzewo). Wszyscy urodzeni w nieparzystych latach. Wzajemne oddziaływanie yin i yang jest przyczyną powstawania i zmiany wszystkich rzeczy. Z nich powstaje pięć pierwiastków (ogień, woda, ziemia, metal i drewno), a z nich wszystkie inne rzeczy. Wśród sił natury da się zauważyć stany yin i yang będące w ciągłym ruchu. Kolorem najbardziej Yang jest czerwień. Kolorem najbardziej Yin jest niebieski. Najważniejszym wykładem nauki o yin i yang jest Księga przemian Yijing. Nauka o yin i yang jest ważną częścią spekulacji kosmologicznych i przyrodniczych taoizmu i neokonfucjanizmu.
Marian Niżyński (ur. 29 stycznia 1910 r., zm. 10 kwietnia 1943 r. w Krakowie) – poeta, dramaturg, malarz, grafik. W 1928 r. ukończył IV gimnazjum krakowskie. W latach 1928-32 studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Był uczniem Wojciecha Weissa. Malował obrazy olejne, portrety, pejzaże, uprawiał też litografię i drzeworyt. Najbardziej znaną jego sztuką sceniczną jest KAWALER KSIĘŻYCOWY – muzyczna komedia o PANU TWARDOWSKIM…. W sztuce tej jedną z ról odgrywał m.in. Karol Wojtyła jako byk, Julisz Kydryński jako wodnik i bies. Premiera 7 czerwca 1939. Zginął w tragicznym wypadku, przejechany przez niemiecki samochód, 10 kwietnia 1943 r. Pochowany jest na krakowskim cmentarzu na Salwatorze.
Twardowski - Pan Twardowski, Mistrz Twardowski, zwany polskim Faustem – postać szlachcica polskiego, który, wedle podania, zaprzedał duszę diabłu.. Jedna z najbardziej znanych legend głosi, że OBECNIE PRZEBYWA ON NA KSIĘŻYCU.
zwierciadło
; jest sumą kontekstów społecznych i znaczeń budowanych wokół pojęcia choroby …Dyskurs maladyczny stanowi doskonały rejestr emocji, wrażeń, nastrojów, lęków i obaw związanych z chorobą i jej doświadczaniem, rzeczywistym lub potencjalnym, własnym lub cudzym. Ze względu na bogactwo medycznej nozologii zasadne jest wyodrębnienie konkretnej choroby i wyartykułowanie jej specyficznego języka oraz mitologii. Idąc tym tropem, postrzegając chorobę już nie w aspekcie atrybutywnym, ale dystrybutywnym właśnie, można wskazać na konkretne subdyskursy: dyskurs raka, dyskurs gruźlicy Alzheimera …kiedyś kiły, polio . …Istotą dyskursu maladycznego jest wszechstronna, wieloaspektowa, podejmowana z poziomu różnych orientacji badawczych refleksja nad chorobą. Wielogłosowość choroby stanowi o atrakcyjności dyskursu maladycznego, w którego ramach można (wy)powiedzieć chorobę na wiele sposobów. Choroba jest dziś rozumiana jako zjawisko (bio)kulturowe, co w oczywisty sposób łączy poziom fizjologii z mniej już oczywistym tłem społeczno-kulturowym. Stan napięcia fizycznego i psychicznego, przez medyków jednoznacznie kojarzony z chorobą, w innej perspektywie może zostać odczytany jako afekt, reakcja społeczna na blamaż, banicję czy – by sięgnąć po wartości dodatnie – wyróżnienie i awans. Dialektyka zdrowia i choroby jest kategorią konwencjonalną, o której arbitralności przesądzają dominujące w danej społeczności tendencje i wzory kulturowe. Historia odkryć medycznych idzie w parze ze zmianami poziomu wrażliwości, stając się ich przyczynkiem, bądź też, innym razem, będąc ich wynikiem. … Warto także wspomnieć, że uważna lektura arcydzieł literatury XIX i XX wieku (i zapewne nie tylko tego okresu) może się okazać – poza samą przyjemnością czerpaną z ich czytania – ciekawym materiałem do studiów medycznych. Marcel Proust, Virginia Woolf, Tomasz Mann … literacką twórczość wybitnych klinicystów, Andrzeja Szczeklika, Antoniego Kępińskiego czy Kazimierza Dąbrowskiego, tworzących jakościowo nowy i zapewne niedościgniony ideał łączenia pasji i erudycji lekarskiej z prawdziwym kunsztem słowa. Dyskurs maladyczny akcentuje także – co warto szczególnie podkreślić – indywidualne, subiektywne emocje związane z przeżywaniem choroby. Dotyczą one zarówno sfery cielesnej, tak silnie manifestującej się w chorobie, jak i problemów natury psychospołecznej. Przykładem takiej sytuacji może być wejście w rolę chorego, wymagające odgrywania nowych ról społecznych.
D y s k u r s m a l a d y c z ny j e st w i e l o g ł o s o w y, u j e g o ź r ó d e ł l e ż y n i e p o k ó j i s t a n n a p i ę c i a z w i ą z a n y z u ł o m n o ś c i ą i k r u c h o ś c i ą l u d z k i e g o c i a ł a. Skala emocji towarzyszących chorobie, zarówno własnej, jak i najbliższych, bywa zaskakująco bogata i dynamiczna: trwoga, rozpacz, poczucie beznadziei, przerażenie, ale i nadzieja, ufność, akceptacja – to zapewne najczęściej pojawiające się odczucia i emocje pacjentów dotkniętych ciężką chorobą. Ich typologię określiła już w 1969 roku wybitna amerykańska lekarka szwajcarskiego pochodzenia, Elisabeth Kübler-Ross, której Rozmowy o śmierci i umieraniu do dzisiaj stanowią bezcenne – uwierzytelnione bezpośrednim kontaktem z umierającym pacjentem – kompendium wiedzy o typowych psychologicznych reakcjach na wieść o nierokującej diagnozie W dyskursie maladycznym choroba ujmowana jest z różnych perspektyw, co znajduje swe naturalne odbicie w odmiennych sposobach jej wyrażania i konceptualizowania. Perspektywa pacjenta, lekarza, reportera poszukującego w chorobie ciekawego materiału dziennikarskiego, towarzyszącego w chorobie członka rodziny czy przyjaciela …. https://terytoria.com.pl/modules/nxproduct/images/1699/fragment-fragmenty-dyskursu-maladycznegofragment_1579269574.pdf
Andrzej Bursa
Zgaśnij księżycu
Z misiem w rączkach zasnęło dziecko
Miasto milczy jak tajemnica
Przyczajony za oknem zdradziecko
Zgaśnij zgaśnij księżycu!
Księżyc srebrne buduje mosty
Księżyc płacze zielonymi łzami
Ksiezyc jest tylko dla dorosłych
Zasłoń okno zasłoń okno mamo.
Z wież wysokich przez liście szpalerów
Na dorosłych zstępuje księżyc
Synek ma trzy lata dopiero
Jemu jeszcze nie wolno tęsknić.
Jeszcze będą burzliwe noce
Srebrne miasta dużo goryczy
Wstań mamusiu zasłoń okno kocem
Zgaśnij zgaśnij księżycu!
Apollinarie Guillaume-Światło księżyca
Księżyc miodem ocieka na ustach szalonych
Żarłoczne są tej nocy ogrody i domy
Gwiazdy do pszczół tanczących stały się podobne
Przelewa się w altanach złote światło miodowe
Bo z nieba opalając łagodnie na ziemie
W plastry miodu łączą księżyca promienie
I skrycie mi się roi słodka awantura
Drżę przed żądłem ognistym tej pszczoły Arktura
Co w ręce mi promieni zwodne rzucił swiatło
I swój miód księżycowy zebrał z róży wiatrów
Gałczyński Konstanty Ildefons -Księżyc
Po kręgu zakreślonym starannieNa całym świecie można znaleźć artystów, rozwijających wszelkie walory „tego, co wrodzone”, w przeciwieństwie do malarzy, których talent bazuje na „tym, co nabyte”
Sztuka Wewnętrznej Potrzeby LAIENMALER” malarze dnia siódmego ARS INSITA” (ŁAC. INSITUS – NIEUFORMOWANY l’art brutt”, „sztuka samorodna Sztuka prymitywna jest tworzona przez artystów niemających żadnego przygotowania artystycznego, często przez ludzi samotnych, schizofreników, neurasteników, „dziwaków” lub osoby niepełnosprawne intelektualnie i chore, ale także zafascynowane okultyzmem i mistycyzmem (Fiderkiewicz, 2007b, s. 5). Twórcę nieprofesjonalnego cechuje wewnętrzna potrzeba kreacji, dążenie do ekspresji oraz wyrażanie poprzez sztukę siebie i swojego stosunku do świata. Artysta zawieszony między sztuką ludową a sztuką akademicką jest skazany sam na siebie, pozwalając, by kierowała nim intuicja, pasja, a czasami prawdziwy talent (Pawlas-Kos, 2007, s. 2). Atrybutem artystów nieprofesjonalnych jest unikatowość, autentyczność i pewna tajemniczość. Ich dzieła cechuje prostota formy oraz podświadomy dobór kolorów i techniki. Często wspólnym elementem prymitywów jest odwoływanie się do emocji i silna więź z otaczającym środowiskiem, co jednak nie zawsze musi mieć miejsce (Wisłocki, 2008, s. 9). Jest to sztuka pozbawiona ambicji artystycznych, niezabiegająca o uznanie krytyków czy recenzentów i niebędąca narzędziem walki czy buntu (Witz, 1964, s. 14–15). I. Witz Sztuka prymitywna na łamach czasopisma społeczno-kulturalnego… 105 pisze, że są to artyści „pielęgnujący jedynie swój ogródek, w którym kwitły przedziwne kwiaty” (Witz, 1964, s. 14).
Sztuka tzw prymitywna -sztuka ulegała rozmaitym przeobrażeniom, odpowiadając potrzebom danej grupy społecznej. - nowe uwarunkowania historyczno-społeczne umożliwiły wydobycie sztuki naiwnej na światło dzienne (Piwocki, 1975, s. 5–6). Ignacy Witz -: „dążność do poznania i zrozumienia prymitywów XIX i XX wieku napotykała między innymi na takie równoległe tendencje, jak zwiększanie się zainteresowania zarówno twórców, jak i odbiorców sztuki malarstwem »prymitywów« włoskich i flamandzkich, jak również sztuką bizantyjskiej i ruskiej ikony” (Witz, 1964, s. 19), co pozwoliło na wydobycie podobieństw i analogii między tym, co stare, a tym, co nowe. - odrzucenie ówczesnych kanonów przez awangardę początku XX w. i powstanie takich kierunków w sztuce, jak np. surrealizm, dadaizm, suprematyzm (Witz, 1964, s. 19). Seweryn A. Wisłocki (2008, s. 8) dodaje: „
Wielka Sztuka współcześnie nie oznacza wyłącznie sztuki z akademickim cenzusem. Nie wchodzą tu w grę, po teorii i praktyce surrealizmu, żadne ograniczenia formalne”.
SZTUKA NIEELITARNA okazała się także brakującym elementem wypełniającym lukę między sztuką ludową a sztuką „uczoną”, powodując konieczność jej wyodrębnienia (Fiderkiewicz, 1994, s. 16–17). Zakwalifikowanie danego dzieła do sztuki ludowej bądź naiwnej - Uznano, że zasadniczą różnicą między nimi są warunki, w jakich się rozwijała, oraz kontekst danej tradycji. Dodatkowo SZTUKA NIEELITARNA NIE PEŁNI FUNKCJI UŻYTKOWYCH, NIE SŁUŻY ESTETYZACJI OTOCZENIA, A JEST ODBICIEM WEWNĘTRZNEGO ŚWIATA ARTYSTY (Kunczyńska-Iracka, 1988, s. 7). Odpowiednie nazewnictwo -. Wilhelm Uhde, związany z paryską awangardą artystyczną i popularyzator sztuki naiwnej, używał określenia „MALARZE GOŁĘBIEGO SERCA” czy „MALARZE LUDOWEJ RZECZYWISTOŚCI”. Dla Anatole’a Jakovsky’ego byli to „malarze niedzielni”, dla Nikoli Michailova – „LAIENMALER” (łac. laicus – przynależny do ludu) bądź „malarze naiwni”, w krajach anglojęzycznych nazywano ich „współczesnymi prymitywami”. Oto Bihalji-Merin, znawca sztuki nieelitarnej, proponuje termin „naiwni”, z kolei Štefan Tkač, organizator pierwszego Triennale w Bratysławie – określenie „ARS INSITA” (ŁAC. INSITUS – NIEUFORMOWANY) (Piwocki, 1975, s. 6–7). Aleksander Jackowski używa określenia „INNI” – od zorganizowanej wystawy pod tym samym tytułem (Wisłocki, 2005, s. 8), Andrzej Banach (1958) – „malarze dnia siódmego”, a Maria Fiderkiewicz (1994) w tytule swojej książki wprowadza określenie „pariasi”. Nazwa definiująca całe zjawisko zmieniała swój zakres na przestrzeni kilkudziesięciu lat: np. „sztuka nieprofesjonalna” (Jackowski, 1980, s. 27), „sztuka nieelitarna”, „sztuka wewnętrznej potrzeby”, „sztuka niedzielna”, „l’art brutt”, „sztuka samorodna” (Wisłocki, 2008, s. 9) czy „sztuka wizjonerska”, „sztuka pogranicza” i inne (Fiderkiewicz, 2007b, s. 5). Mnogość terminów pokazuje, że jest to twórczość niedająca się jednoznacznie określić, tak jak ma to miejsce w przypadku sztuki akademickiej. = Problemów przysparza nie tylko nazewnictwo, ale też próba oceny tej twórczości – wymykającej się wszelkim normom i klasyfikacjom. Jakakolwiek próba „zaszufladkowania” samorodnych malarzy kończy się niepowodzeniem (Pawlas-Kos, 2007, s. 4). ….Sławnymi twórcami w tej dziedzinie sztuki byli: Żyd z Witebska Marc Chagall, Henri Rousseau zwany Celnikiem, Epifaniusz Drowniak zwany Nikiforem, Teofil Ociepka, Séraphine de Senlis, Erwin Sówka i wielu innych. Sztuka prymitywna na Górnym Śląsku W Polsce nie przywiązywano wagi do twórczości samorodnej, czego przykładem może być odrzucenie dzieł Teofila Ociepki przez kustoszy Muzeum Górnośląskiego w końcu lat dwudziestych (Ligocki, 1977, s. 20). Pierwsza wystawa malarstwa prymitywnego odbyła się w 1936 r., kiedy to Roman Turyn zaprezentował twórczość Nikifora (odkrytą przez Jerzego Wolfa) we Lwowie, a 2 lata później w Paryżu (Fiderkiewicz, 1994, s. 18–19). Do tego czasu artyści działali indywidualnie. Wyjątek stanowi integracja malarzy z huty „Pokój” w Nowym Bytomiu w ramach Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych. Po 1945 r. do opieki nad twórczością naiwną powołano Centralny Instytut Kultury przy Ministerstwie Kultury, jednak w praktyce obowiązki te przejęły centralne organy związków zawodowych oraz – z ramienia Ministerstwa – wydziały kultury. Opieka związków zawodowych, przypadająca na lata czterdzieste i pięćdziesiąte XX w., okazała się korzystniejsza dla rozwoju tej sztuki, szczególnie dla amatorskiej twórczości górników (Ligocki, 1977, s. 21). W 1946 r. Wojewódzka Rada Kultury zorganizowała pierwszą wystawę prac sztuki samorodnej, na którą wpłynęło 825 dzieł 83 autorów, co świadczy o żywej działalności amatorskiej na Górnym Śląsku (Wisłocki, 2008, s. 16). Alfred Ligocki (1971, s. 57) za czynnik skłaniający ludzi do tworzenia wymienia: „dawniejszy nieludzki krajobraz czarnego Śląska” a Józef Ligęza i Maria Żywirska (1964, s. 222) przyczyn podejmowania działań artystycznych upatrują w osamotnieniu i wprowadzeniu ośmiogodzinnego czasu pracy, stwarzającego możliwość samorealizacji. Na największe zainteresowanie sztuką nieelitarną miała wpływ indywidualna wystawa Teofila Ociepki w 1948 r. w Warszawie oraz grupowe ekspozycje innych malarzy amatorów np. Dworczyka, Nikifora Krynickiego czy Lipowczana (Fiderkiewicz, 1994, s. 18–19). Ważnym wydarzeniem w historii śląskiej sztuki samorodnej było zorganizowanie w 1965 r. za sprawą prof. Aleksandra Jackowskiego wystawy pt. „Inni”, na której śląscy malarze zostali docenieni przez krytykę (Fiderkiewicz, 2007b, s. 6). 106 Marta Gawlik W czasach komunizmu swobodna, wymykająca się spod kontroli działalność twórcza nie była możliwa. Podobnie było z działalnością malarzy amatorów, których dzieła próbowano wykorzystywać jako narzędzie propagandy. Zorganizowana w 1946 r. w Katowicach wystawa pozwoliła ustalić skalę zjawiska robotników będących malarzami amatorami i nadać kierunek rozwoju ich twórczości. Zaczęto uruchamiać kursy doszkalające warsztat artystyczny, narzucano tematykę obrazów, np. starcia z policją, strajki sprzed II wojny światowej, agitatorzy komunistyczni. Zabroniono malowania obrazów sakralnych, a z okazji różnych uroczystości politycznych tworzono dekoracje z wykorzystaniem dzieł malarzy prymitywistów. W zakładach pracy powołano zespoły propagandy wizualnej zrzeszające malujących robotników, których w razie niedostosowania się do obowiązujących reguł spotykały represje ze strony Urzędu Bezpieczeństwa. Kolejnym sposobem wpływania na robotników były konkursy tematyczne organizowane w miejscowych muzeach z polecenia władz bądź związków zawodowych. Te formy nacisku były na Górnym Śląsku aż do upadku komunizmu surowsze niż w innych regionach, w których działali malarze amatorzy. Jednak nie zawsze okazywały się skuteczne, gdyż twórcy przemycali w swoich obrazach symbolikę metafizyczną, motywy historyczne i patriotyczne (Wisłocki, 1994b, s. 124–125; Wisłocki, 2008, s. 19). Twórcą nieulegającym naciskom okazał się Teofil Ociepka, który dzięki wstawiennictwu Izabeli Czajki-Stachowicz uniknął prześladowań (Ligocki, 1967, s. 1). Śląska sztuka naiwna jest ważną częścią twórczości artystycznej regionu, eksponującą treści kulturowe z obszarów sacrum i profanum, będącą odzwierciedleniem synkretycznej mieszaniny religii rzymsko‑katolickiej, szczątkowych wierzeń pogańskich, elementów filozofii gnostyckiej oraz codziennych aspektów życia (Wisłocki, 2008, s. 13–14). Częstym motywem twórczości amatorów staje się miejski pejzaż, a przede wszystkim sama kopalnia, utożsamiana w ontologii ludowej z piekłem, z którego wydobywany jest skarb – czarny diament, a górnik „staje się podobny do mitycznej postaci podziemia, że wędruje godzinami i grzebie się w tym ponurym i tajemniczym labiryncie chodników i ganków, że bywa za pan brat ze śmiercią, że ją musi przechytrzyć” (Morcinek, 1949, s. 9–10). Kopalnie poddawane są metaforycznej animizacji, wynikającej z wierzeń prasłowiańskich podtrzymywanych w ramach ludowego systemu wierzeniowego, i stanowią zestawienie dwóch światów – ludzkiego i podziemnego (Wisłocki, 2008, s. 13). Wśród motywów podejmowanych przez malarzy możemy odnaleźć również elementy mitologii słowiańskiej, która, pomimo głębokich tradycji chrześcijańskich Górnoślązaków, przetrwała do dziś w szcząt- Sztuka prymitywna na łamach czasopisma społeczno-kulturalnego… 107 kowej postaci. Śląscy prymitywiści utrwalali na obrazach wizerunki strachów z tradycyjnej demonologii, np. Skarbnika. Duch podziemia był istotą o przewrotnej naturze – raz sprzyjał górnikom, wyprowadzając ich z niebezpieczeństwa czy pomagając przy wydobyciu węgla, a innym razem działał na ich niekorzyść, wywołując niepokój i budząc strach (Gerlich, 1989, s. 47). Skarbnik zazwyczaj przybierał ludzką postać, różnie ją modelując bądź deformując, albo przyjmował kształty zoomorficzne, ukrywając się pod postacią kozy, myszy, konia, żaby, pająka czy robaka. Mógł też być formą pośrednią między człowiekiem a zwierzęciem (Ligęza, 1972, s. 21). Inne pogańskie stwory pojawiające się na obrazach samorodnych malarzy to: Szarlej, Liczyrzepa, Utopiec, Żaba Utopca czy Zmora. W wierzeniach mitologicznych strachy zawsze występują parami, uosabiając kobietę i mężczyznę, jednakże dawne żeńskie demony kopalń uległy zapomnieniu, przekazując niejako w spadku swoje złe cechy św. Barbarze, co jest szczególnie widoczne w obrazach Erwina Sówki i Pawła Wróbla (Wisłocki, 2008, s. 15). To genius loci powoduje, że sztuka naiwna zostaje w różnym natężeniu poddana spirytualizacji (Wisłocki, 2008, s. 11). Wykonywanie niemalże straceńczego zawodu górnika i nieustanny kontakt z demonami przyczyniły się także do głębokiej religijności Górnoślązaków, a w szczególności do adoracji św. Barbary – patronki górników, która jest częstym motywem twórczości artystów naiwnych. Kult św. Barbary stanowi tradycyjny element w polskiej kulturze i z tego powodu był wielokrotnie zagrożony ze strony władz pruskich w XIX w. oraz w czasach realnego socjalizmu (Wisłocki, 2008, s. 14). Po II wojnie światowej zamiast zwyczajowej Barbórki wprowadzono Dzień Górnika, podczas którego organizowano zakładowe imprezy z przedstawicielami władz państwowych, niszcząc sakralny charakter święta. Kult św. Barbary z uwagi na szczególną pozycję wśród górników i ich rodzin jednak utrzymano. Sakralne obrazy świętej ukazują ją z typowymi dla niej atrybutami: kielichem, monstrancją lub wieżą z trzema oknami oraz palmą, którą w ikonografii świeckiej zastępuje miecz. Zarówno w malarstwie świeckim, jak i kościelnym św. Barbara przedstawiana jest w średniowiecznej sukni z koroną na głowie (Fiderkiewicz, 2007a, s. 12). Śląscy prymitywiści uwieczniają jednak świętą według własnych konwencji, licząc także na rodzaj szczególnego patronatu. Do sfery sacrum „artyści dnia siódmego” zaliczają również naturę, nie dostrzegając jej poprzemysłowej degradacji. Industrialny krajobraz Górnego Śląska, składający się ze: „spiętrzenia żelaznych konstrukcji kratownic i przewodów oraz brudnoszarych geometrycznych brył zabudowań pośród burych wzgórz dymiących hałd […]” (Ligocki, 1971, s. 56), 108 Marta Gawlik nosił w sobie cechy nieludzkie, budzące w malarzach chęć kompensacji. Od czasów Polski Ludowej scenerię tę starano się upiększyć poprzez nowe budownictwo czy zalesianie hałd, jednak na malarzy naiwnych największy wpływ miały te stare widoki czarnego Śląska (Ligocki, 1971, s. 56–57). Artyści amatorzy w swoich pracach pokazują różne nastawienie do natury. Z jednej strony są to obrazy ilustrujące opozycję dobra i zła. Tak jest np. u Erwina Sówki, dobrej naturze przeciwstawiającego złą technologię. Z drugiej strony to subiektywne postawy wyrażające emocje, których źródłem jest natura (Fiderkiewicz, 2007a, s. 13–14). W śląskiej sztuce prymitywnej pojawia się także malarstwo rodzajowe nawiązujące do tradycyjnych obrzędów i zwyczajów. Śląski dom był dla artystów magiczną przestrzenią, kojarzącą się z dzieciństwem, był symbolem nostalgii, nośnikiem wartości i postaw. Często ilustrowano rodzinne spotkania z okazji wesel, urodzin, chrzcin i innych imprez (Pawlas-Kos, 2007, s. 38). Poza tym na wyobraźnię samorodnych malarzy oddziaływały takie czynniki, jak: sakralne malarstwo kościołów, jarmarczne malarstwo i literatura, dziewiętnastowieczne niemieckie ilustracje do bajek czy oleodruki, a współcześni twórcy inspirację czerpią także z kultury masowej (Wisłocki, 2008, s. 21). Prymitywni malarze na łamach „Śląska” Na łamach miesięcznika społeczno-kulturalnego „Śląsk” zaprezentowano prace ponad 20 samorodnych malarzy, najczęściej przedstawicieli Grupy Janowskiej powstałej w 1946 r. z inicjatywy Otto Klimczoka – animatora życia kulturalnego na Górnym Śląsku. W latach pięćdziesiątych XX w. w Zakładowym Domu Kultury Kopalni „Wieczorek” malarstwo zaczęli uprawiać: Teofil Ociepka, Paweł i Leopold Wróblowie, Gerhard Urbanek, Paweł Stolorz, Ewald Gawlik, Eugeniusz Bąk, Bolesław Skulik, później także Erwin Sówka (Gerlich, 2006, s. 93–94). Malarze ci reprezentowali trzy odłamy światopoglądowe: alchemiczny, katolicki i materialistyczny. Pomimo tych podziałów nad wymienionymi twórcami unosiła się tajemnicza aura, której wszyscy ulegali (Starzyk, 2009, s. 64). Reprezentanci Grupy Janowskiej czerpali inspiracje z folkloru wierzeniowego, okultyzmu, fantastyki, ale i z historii swojej małej ojczyzny. Kierownictwo nad nią sprawowali m.in.: Zygmunt Lis, absolwent krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, Barbara Kaczmarczyk i Adam Plackowski, a po zmianie ustroju do 2011 r. – Helmut Matura. Po jego śmierci opiekunem Grupy została Sabina Pasoń. Od 2000 r. siedzibą zespołu malarzy jest Miejski Dom Sztuka prymitywna na łamach czasopisma społeczno-kulturalnego… 109 Kultury „Szopienice-Giszowiec” (Głowacka, 2017). Na przestrzeni 70 lat do Grupy Janowskiej należeli m.in.: Danuta i Andrzej Drobiec, Józef Gajzler, Anna Gojny, Andrzej Górnik, Czesław Jurkewicz, Paweł Kurzeja, Jolanta Dalida-Matura, Dieter Nowak, Marzanna Siemiątkowska, Stanisław Sieroń, Artur Śmieja, Ryszard Zagórny (Gerlich, 2006, s. 93). Początki istnienia Grupy Janowskiej stały się inspiracją do powstania surrealistycznego filmu Angelus z 2001 r. w reżyserii Lecha Majewskiego. Kadr z tego filmu umieszczono na okładce czasopisma społeczno‑kulturalnego „Śląsk” w grudniowym numerze z 2014 r. Niemal od początku istnienia miesięcznika najczęściej zamieszczano w nim reprodukcje obrazów Erwina Sówki. Było ich na łamach pisma ponad 201 , a wiele z nich publikowano wielokrotnie, jak: Hypnos (1970), Narodziny świata (1966) czy Wyhuśtane nocą (2006). Erwin Sówka urodził się 18 czerwca 1936 r. w Giszowcu i jest jedynym żyjącym malarzem należącym do Grupy Janowskiej. Pochodzi z rodziny górniczej i sam aż do emerytury pracował jako górnik. W swoich obrazach stara się dotrzeć do prawd egzystencjalnych, a inspirację czerpie z religii Wschodu, łącząc ją ze realiami otoczenia i zwracając uwagę na formalną stronę swych dzieł – precyzję rysunku czy kolorystykę (Jackowski, 1995, s. 186). Początkowo pozostawał pod wpływem okultyzmu, stopniowo poszerzając swoje fascynacje o alchemię, filozofię indyjską, medytację nad księgą Genesis, Hare Kriszna (Starzyk, 2009, s. 64). W swoich dziełach podejmuje także wątki o zabarwieniu erotycznym: widoczny jest kult falliczny, a kobieta, jako jedna z mocy Boga ujawniająca się w żeńskości, staje się esencją jego malarstwa (Fiderkiewicz, 2016, s. 186–187). Na twórczość Sówki oddziałują także współczesne problemy świata, takie jak zagrożenie ekologiczne czy dominacja techniki (Jackowski, 1995, s. 187). Nie są to jednak jedyne motywy obecne w twórczości tego samorodnego malarza. Ważna jest dla niego również śląska sceneria, a w szczególności stanowiący „centrum świata” Nikiszowiec. Ta dzielnica Katowic uwieczniana jest poprzez tworzenie kompozycji z elementów, wśród których dominują wizerunki mitycznych kobiet, sceny rodzajowe oraz symboliczne (Fiderkiewicz, 2016, s. 111). W miesięczniku „Śląsk” zamieszczono różnorodne obrazy artysty powstałe na przestrzeni 40 lat: Echo (1987), Galimeda (1971), Tryptyk współczesny (1982, 1983, 1984). Często pojawiającym się tematem jest także wizerunek patronki górników, np. Barbara z górnikiem (1990), 1 W numerach: 1996 (nr 4), 1997 (nr 1), 1997 (nr 11), 2002 (nr 2), 2008 (nr 4), 2010 (nr 6), 2012 (nr 11), 2012 (nr 7), 2014 (nr 12), 2016 (nr 7). 110 Marta Gawlik św. Barbara na Nikiszu (1988), a jeden z nich: św. Barbara w stroju śląskim, znalazł się na okładce listopadowego numeru z 1997 r. Z grupą artystyczną z Janowa utożsamiany jest przede wszystkim Teofil Ociepka. Reprodukcje jego obrazów2 wiele razy zamieszczano na łamach „Śląska”, m.in.: Autoportret (1960), Lew Saturna (1954), Smoki (1961), Konie (1966) czy Walka (1971), a obraz Duch w przyrodzie wykorzystano na okładce nr 1 w 1997 r. Najpopularniejszy, obok Nikifora, samorodny malarz urodził się w 1892 r. w Janowie. Pracował jako górnik w kopalni „Keiser”, później przekształconej w KWK „Wieczorek”. Fascynował się śląskim folklorem oraz zjawiskami paranormalnymi – magią, astrologią i telepatią. Po I wojnie światowej zainteresował się okultyzmem, co skłoniło go do nawiązania kontaktu z Filipem Hohmanem, który namawiał malarza do stworzenia ośrodka okultystycznego w Janowie (Wisłocki, 2010, s. 30). Cel praktyk okultystycznych to osiągnięcie doskonałości duchowej, m.in. poprzez rozwój poczucia piękna. Swoją twórczość Ociepka traktował jako służbę dla ludzkości, a sam z jej pomocą pragnął dotrzeć do poznania prawd Absolutu (Fiderkiewicz, 2005, s. 36). Główną inspiracją dla artysty były sny, fantastyka i demonicznie wizje, ale także dziewiętnastowieczne ilustracje do bajek i oleodruki, których reminiscencje widoczne są w wielokolorowych obrazach przedstawiających baśniową faunę i florę (Ligocki, 1967, s. 2–3). Teofil Ociepka zmarł w 1978 r. w Bydgoszczy. Paweł i Leopold Wróblowie to kolejni prymitywiści, których twórczość3 popularyzowano na łamach w miesięcznika. Paweł Wróbel (1913–1984) urodził się w Szopienicach, w rodzinie górniczej. Podczas II wojny światowej walczył w kampanii wrześniowej 1939 r. Dostał się do niewoli, z której uciekł. Wcielony do Wehrmachtu, zdezerterował i został zesłany przez Rosjan do łagru na Kamczatce. Po wojnie pracował w kopalni „Wieczorek”, a także publikował satyryczne rysunki na łamach „Trybuny Robotniczej”. Jego obrazy charakteryzuje barwna kolorystyka, pasowa kompozycja4 , szczegółowość przy jednoczesnym upraszczaniu postaci, a także stosowanie kilku planów jednocześnie (Fiderkiewicz, 2005, s. 51–52). Artysta skupiał się na pokazywaniu śląskiego krajobrazu oraz obrzędowości i tradycji – nazywano go górniczym Brueglem (Jackowski, 1995, s. 222). W „Śląsku” zamieszczono: Noc po2 W numerach: 1997 (nr 1), 1999 (nr 1), 2000 (nr 10), 2001 (nr 2), 2004 (nr 4), 2010 (nr 6). 3 Leopold Wróbel: 2004 (nr 4); Paweł Wróbel: 1996 (nr 4), 1997 (nr 1), 2004 (nr 4), 2010 (nr 6), 2010 (nr 11). 4 Kompozycja pasowa – rodzaj kompozycji polegającej na umiejscowieniu elementów w poziomych rzędach odpowiadających bliższej i dalszej perspektywie. Sztuka prymitywna na łamach czasopisma społeczno-kulturalnego… 111 ślubną, Ogródki działkowe, Czarownice w drodze na szubienicę (1970). Leopold Wróbel (1922–1984) był kuzynem Pawła Wróbla i podobnie jak on urodził się w Szopienicach. W czasie II wojny światowej służył w wojsku niemieckim, po 1946 r. wrócił do kraju i parę lat później zaczął malować. Tematykę jego obrazów stanowiły pejzaże z Łętowni, natura, kobiety czy Szopienice. Tworzył tzw. liryczne krajobrazy. Pomimo porównań jego sztuki do twórczości Marii Korsak (1908–2002)5 i Niko Pirosmanaszwilego (1862–1918)6 nie zyskał dużej popularności w kraju (Fiderkiewicz, 1994, s. 38–39), o czym może świadczyć tylko jedna reprodukcja zamieszczona w miesięczniku „Śląsk” – Pejzaż z dwoma wozami (1970). Dorobek EWALDA GAWLIKA (1919−1993)7 prezentowano w „Śląsku” kilkakrotnie. Były to np. reprodukcje Świniobicia, Końca lata (1977) czy Autoportretu. Malarz urodził się w Nikiszowcu i od dzieciństwa pielęgnował w sobie pasję do malarstwa, przyglądając się m.in. Teofilowi Ociepce. Podczas II wojny światowej zesłano go na roboty do Drezna (Lipońska‑Sajdak, 2002, s. 5). Wykorzystał ten czas również na wizyty w Galerii Drezdeńskiej, gdzie studiował prace wielkich mistrzów: Rafaela, Rubensa, Rembrandta. Z Drezna trafił do Laponii – tamtejszy krajobraz odcisnął piętno na jego twórczości, skłaniając do sięgnięcia po akwarele. Pobyt poza krajem okazał się dla niego długi i burzliwy, jednakże ostatecznie na przełomie 1946 i 1947 r. powrócił na Śląsk. Mimo ambicji artystycznych zmuszony był podjąć pracę fizyczną. Zatrudnił się w kopalni „Wieczorek” i dołączył do Grupy Janowskiej, dzięki czemu mógł rozwijać talent plastyczny (Lipońska-Sajdak, 2002, s. 9–12). Malarstwo Ewalda Gawlika bierze się z osamotnienia skłaniającego artystę do snucia filozoficznych refleksji nad człowiekiem, jego życiem i przeznaczeniem. Twórczość była dla niego także ucieczką od brutalnej rzeczywistości lat 1945–1989 w świat arkadyjskiego dzieciństwa utożsamianego z Nikiszowcem i Giszowcem (Fiderkiewicz, 1994, s. 39). Główne motywy podejmowane przez samorodnego malarza to pejzaże, martwe natury, sceny rodzajowe umieszczone na tle najbliższego artyście otoczenia. Wypracowany przez Gawlika styl sprawił, że zyskał on przydomek „mistrza małej ojczyzny” i „Van Gogha z Nikisza” (Fiderkiewicz, 2005, s. 15). Na okładce czasopisma z 2011 r. i 2015 r. 5 Malarka prymitywna urodzona na Rusi Czarnej koło Nowogródka. Jej obrazy prezentowano w galeriach i muzeach w kraju i na świecie. Tematyka jej twórczości obejmowała krajobrazy miejskie i wiejskie. 6 Gruziński malarz prymitywista. Malował na zamówienie obrazy przedstawiające najczęściej wystawne uczty, portrety oraz martwą naturę i pejzaże. 7 W numerach: 1997 (nr 1), 2000 (nr 8), 2010 (nr 6), 2011 (nr 1), 2015 (nr 4). 112 Marta Gawlik wykorzystano reprodukcje jego obrazów: Pastuszki-kolędnicy (1988) oraz Ciepło rodzinne (1989–1990). Na łamach miesięcznika „Śląsk” najczęściej pojawiały się reprodukcje wymienionych wcześniej artystów. Z Grupy Janowskiej zaprezentowano jeszcze 2 obrazy Helmuta Matury8 (1941–2011), jak inni jej członkowie pracującego w kopalni „Wieczorek”. W jego malarstwie dominują pejzaże przemysłowe oraz natura. W „Śląsku” zamieszczono pracę pt. 505 do Nikiszowca i Czynszówka. Poza tym w periodyku opublikowano pojedyncze reprodukcje obrazów: Józefa Gajzlera (1945–2009)9 (Widok z balkonu), Andrzeja Górnika10 (Pociąg), Czesława Jurkiewicza11 (Szyb Wilson), Zdzisława Majerczyka12 (Kościół w Nikiszowcu), Dietera Nowaka13 (Stary Wirek) i Gerarda Urbanka (1919–1973)14 (Po ślubie). Oprócz dokonań Grupy Janowskiej na łamach czasopisma „Śląsk” prezentowano również malarstwo twórców związanych z kopalnią „Zabrze-Bielszowice” w Rudzie Śląskiej, wywodzących się ze Związku Lubowników Sztuki Zastosowanej, później przekształconego w Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych. Do grupy tej należeli: Juliusz Marcisz, Józef Cop, Wincenty Wałach, Jerzy Socowa, Władysław Luciński, Jerzy Brzezina, Jerzy Sekuła i Jerzy Sewina (Fiderkiewicz, 1994, s. 22). W miesięczniku zamieszczono kilka reprodukcji obrazów Juliusza Marcisza (1898–1978)15, który w 1924 r. założył w Rudzie Śląskiej-Wirku Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych nawiązujące do Eleusis. Ten malarz prymitywista urodził się w Bielszowicach, dzielnicy Rudy Śląskiej, a pracował w kopani „Zabrze-Bielszowice”. Należał do Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, do Polskiej Organizacji Wojskowej, służył w Armii Wielkopolskiej w Poznaniu, z której zwolniono go w 1920 r. Po powrocie na Śląsk brał udział w III powstaniu śląskim i prowadził założone przez siebie Towarzystwo (Wisłocki, 1994a, s. 106–107). Członkowie tej organizacji kopiowali konspiracyjnie przywiezione na Śląsk patriotyczne obrazy, utrwalając w ten sposób sceny z historii Polski i Śląska. Obrazy następnie pokazywano, organizując nielegalne publiczne lekcje historii. Drugą ważną rolą Towarzystwa było krzewienie miłości do małej ojczyzny, czemu służyły naiwne pejzaże, 8 W numerach: 1997 (nr 1), 2007 (nr 3). 9 W numerze: 2007 (nr 3). 10 W numerze: 2007 (nr 3). 11 W numerze: 2007 (nr 3). 12 W numerze: 2007 (nr 3). 13 W numerze: 2007 (nr 3). 14 W numerze: 2004 (nr 4). 15 W numerze: 1996 (nr 5). Sztuka prymitywna na łamach czasopisma społeczno-kulturalnego… 113 które następnie sprzedawano (Fiderkiewicz, 1994, s. 23). W malarstwie Marcisza dominowała tematyka polityczna i historyczna, tj. sceny batalistyczne z powstań śląskich, z plebiscytu, a także pejzaż i dawny śląski obyczaj (Wisłocki, 1994a, s. 117). W miesięczniku „Śląsk” zamieszczono reprodukcje jego obrazów nawiązujących do powstań: Placówka powstańcza, Patrol powstańców śląskich z III powstania i Bitwa pod Blachownią. Związany z bielszowicką grupą jest także artysta młodszego pokolenia, Marek Idziaszek. Ten urodzony w 1956 r. samorodny malarz pochodzi z Bieszczad, ale osiadł w Rudzie Śląskiej. Po przyjeździe na Górny Śląsk ukończył szkołę górniczą, a następnie podjął pracę w kopalni „Halemba”. Swoje zdolności plastyczne rozwijał pod okiem Władysława Lucińskiego (Fiderkiewicz, 2005, s. 17). Maluje na szkle, a za temat obrał Śląsk, ukazując go w konwencji bajkowej i groteskowej (Starzyk, 2009, s. 65). W miesięczniku zamieszczono reprodukcje następujących jego obrazów: Kocham, Pogrzeb górnika, Referendum i Św. Barbara16. W „Śląsku” zaprezentowano także jeden obraz Jerzego Sewiny17 (1932–2001) pt. Kopalnia Halemba. Przy Zakładowym Domu Kultury Kopalni „Zabrze” w 1955 r. powstał Zespół Plastyków Amatorów w Zabrzu, kierowany przez Krystynę Jędrzejowską, plastyczkę z wykształcenia. Do grupy tej należeli m.in.: Romuald Nowak, Waldemar Pieczka, Krzysztof Webs, Marcin Pogrzeba, a także przez krótki czas Bronisław Krawczuk (Fiderkiewicz, 1994, s. 44). Formację tę przekształcono później w Grupę Twórczą „18-Obsydian”, która działa do dziś. W miesięczniku „Śląsk” opublikowano reprodukcje obrazów Romualda Nowaka18 (Wyprowadzka z szybu „Minerwa”), Krzysztofa Websa19 (Nasz obraz i Pejzaż z morałem). Pietę Śląską Bronisława Krawczuka20 umieszczono na okładce pisma w 2006 r. Poza wymienionymi twórcami na łamach „Śląska” prezentowano dzieła artystów niezrzeszonych, np. Eugeniusza Krawczuka21 (W raju), Eugeniusza Brożka22, Ludwika Holesza. Ludwik Holesz23 urodził się w 1921 r. niedaleko Rybnika i od dzieciństwa interesował się malar16 W numerze: 2009 (nr 4). 17 W numerze: 2001 (nr 6). 18 W numerze: 2001 (nr 6). 19 W numerach: 2008 (nr 8), 2013 (nr 10). 20 W numerze: 2006 (nr 12). 21 W numerze: 2010 (nr 11). 22 W numerach: 2009 (nr 11), 2011 (nr 9). 23 W numerze: 1999 (nr 11). 114 Marta Gawlik stwem. W czasie II wojny światowej zesłano go do Niemiec. Parę lat później podjął pracę w Przedsiębiorstwie Budowy Szybów Kopalnianych, a następnie w kopalni „Moszczenica”. Do malowania wrócił na początku lat pięćdziesiątych XX w., dekorując budowany przez ponad 10 lat dom (Fiderkiewicz, 2006, s. 5). W trakcie pracy w kopalni natrafił na fragment prehistorycznego węgla z odciśniętymi paprociami, co zainspirowało go do kolekcjonowania minerałów. Tę pasję odzwierciedla jego malarstwo. Obrazy jego autorstwa, określane jako horror vacui, to podróż w okres kambru (Fiderkiewicz, 2006, s. 5–6). Holesz zainteresował się także kosmosem, tworząc wizję własnego porządku z miastami przyszłości, pełnymi fantazyjnych budynków i latających maszyn. W tym przypadku inspiracją dla artysty stały się filmy science fiction, komiksy (Wisłocki, 1999, s. 64). Artysta zmarł w 1999 r., a reprodukcje jego obrazów: Era karbońska, Fantazja autorska ze smokiem, Jesień karbonu, Zmiana klimatu opublikowano w numerze 11 z tego roku. . Twórców górnośląskiej sztuki samorodnej najczęściej reprezentowali: Erwin Sówka (28), Teofil Ociepka (9), Paweł Wróbel (5), Ewald Gawlik (4), Marek Idziaszek (4) oraz Ludwik Holesz
Ableizm (z ang. -able w disable - niepełnosprawny oraz -ism w racism, sexism), in. handicapizm/handikapizm, (z ang. handicap – niepełnosprawność, przeszkoda) – dyskryminacja, niechęć, wrogość względem osób niepełnosprawnych. Ableizm definiuje osoby niepełnosprawne przez ich niepełnosprawność, charakteryzując je jako gorsze niż i podrzędne wobec osób pełnosprawnych
....cdn