poniedziałek, 16 czerwca 2003

obraz BAJKOWY ZAMek a niedorosły LUDWIK II MECENAS SZTUK i WAGNERA I ZWANY SZALONYM i unika dnia

Księżyc ma dwie strony -jasną i ciemną. Każda jest potrzebna do bycia pełnią.
LUDWIK DRUGI KRÓL MECENAS SZTUKI CZY SZALONY

Ludwik II Ludwik II, niem. Ludwig Friedrich Wilhelm von Wittelsbach, znany również jako Ludwik Szalony lub Bajkowy Król (ur. 25 sierpnia 1845 w Monachium, zm. 13 czerwca 1886 nad jeziorem Starnberger See) – król Bawarii od 1864 do swej śmierci. Ludwik II Wittelsbach zasłynął w historii jako budowniczy baśniowych niemieckich zamków, miłośnik sztuki i ekscentryczny władca, prowadzący nocny tryb życia.Dzieci wtedy były wychowywane w surowej atmosferze, świadome królewskiego piętna i w bardzo słabym kontakcie z rodzicami. Młody Ludwik miał jednak oparcie w swoim dziadku, pasjonacie średniowiecza i to właśnie baśniowy świat dawnych legend zawładnął umysłem przyszłego władcy Bawarii.,,,Najszczęśliwsze chwile spędzał w Hohenschwangau, zamku położonym nad jeziorem w Alpach Bawarskich. Czytając sagi o starych niemieckich rodach, przemierzając okoliczne knieje, oddając się marzeniom na jawie, Ludwik odnalazł swe życiowe powołanie – wznoszenie pałaców, które dorównałyby Wersalowi.,,rozważa się Homoseksualizm. Stanowił on głębokie strapienie dla tego katolickiego władcy. “Opublikowane dopiero po jego śmierci pamiętniki ujawniły cierpienia króla, który bezskutecznie starał się stłumić swoje homoseksualne skłonności”. .Kolacje lubił spożywać wśród popiersi Ludwika XVI i Marii Antoniny. Tłumaczył, iż – w przeciwieństwie do gości – rzeźby pojawiają się przy stole tylko na wyraźne zaproszenie i w każdej chwili może kazać je usunąć. Ludwik chodził spać po południu i wstawał o północy, po czym udawał się na długie, samotne przejażdżki zdobnymi w złocenia saniami zaprzężonymi w cztery białe konie. Na scenie dworskiego teatru odbywały się wystawne przedstawienia, których jedynym widzem był król...Od początku swego panowania Ludwik II zaangażowany był w PROMOCJĘ SZTUKI, zasłynął zwłaszcza jako mecenas muzyki kompozytora Ryszarda Wagnera. gdyby nie królewskie wsparcie pieniężne, nigdy nie powstałby Pierścień Nibelunga..Słynnemu kompozytorowi miał wyznać uczucie w jednym z listów, pisząc: „Pokochałem Cię z czułością i żarem pierwszej miłości”. Pewne jest, że wspomógł muzyka finansowo, gdy ten zbankrutował, a także wypłacał mu wysoką pensję, gdy mistrz pracował nad kolejnymi dziełami. Mówi się, że gdyby nie to, nigdy nie powstałaby ani Walkiria, ani Pierścień Nibelunga. To Wagner namówił też króla na budowę wielkiego teatru operowego, w którym mógł realizować swoje fantasmagoryczne wizje... Dzięki hojnemu mecenatowi i przy jego „duchowym” współudziale stworzone zostały kolejne dzieła mistrza: Śpiewacy norymberscy w 1868, Złoto Renu w 1869 czy Walkiria w 1870 roku. Od 1872 roku król coraz bardziej stroniący od ludzi kazał grywać sobie poszczególne utwory przy pustej widowni. Walnie przyczynił się poprzez kolejne dotacje na rzecz Wagnera do budowy wielkiego teatru operowego, umożliwiającego realizację wizji muzycznych i dramaturgicznych swojego ulubionego kompozytora. Ludwik II pozostał przyjacielem Wagnera aż do jego śmierci, choć nie były to relacje łatwe... Ludwik był ekscentryczną osobą, np. utożsamiał się z Parsifalem. Jego dziwactwo (interpretowane jako zaburzenia schizotypowe) postępowało Pod koniec rządów praktycznie odseparował się od świata (mógł cierpieć na chorobę Picka: Wśród diagnoz najczęściej pojawia się ta, mówiąca, iż Ludwik i jego młodszy brat chorowali na porfirię, czyli dziedziczny zespół schorzeń, których wspólną cechą jest zaburzenie przetwarzania hemoglobiny we krwi. U Ludwika choroba objawiała się między innymi światłowstrętem, bezsennością i skłonnościami do paranoi oraz depresji. Inne źródła podają, iż król chorował na rzadkie schorzenie neurodegeneracyjne zwane chorobą Picka.), spędzając czas w swoich baśniowych pałacach w Alpach. Najsłynniejszy z nich, Neuschwanstein, nie został ukończony,. Wielu współczesnych badaczy uważa, że „nietypowe” zachowania bawarskiego króla nie wynikały z obłędu, lecz ze stresu i problemów nieodłącznie związanych ze sprawowaniem władzy przez wrażliwą jednostkę. Ludwik II był nie tylko wielkim budowniczym niesamowitych pałaców (poza Neuschwanstein wybudował również pałace Herrenchiemsee i Linderhof; czwarty z pałaców – Falkenstein – pozostał w sferze planów).spisek: zgodnie z ówczesnym prawem, zmuszenie władcy do abdykacji było możliwe wyłącznie po stwierdzeniu u niego niepoczytalności. Diagnozę postawił psychiatra dr Bernhard von Gudden, który w 19-stronicowym raporcie uznał króla za chorego psychicznie. Ciekawym jest jednak fakt, że “Gudden nie badał króla osobiście; zadowalały go informacje zebrane od osób trzecich. Zeznania świadczące na korzyści Ludwika zostały zignorowane.... Niejasna jest jego śmierć w jeziorze Starnberg, rozważane było samobójstwo i morderstwo. 13 czerwca 1886 niedaleko brzegu jeziora Starnberger See odnaleziono ciało Ludwika i jego lekarza Bernharda von Guddena, który wcześniej wydał opinię o niepoczytalności króla.

wtorek, 1 kwietnia 2003

Ubogi autor i majętny księgarz” (1811)Washington Allston; mowa ciała gest bidny ten autor depresyjny wychudzony głodny?

Księżyc ma dwie strony -jasną i ciemną. Każda jest potrzebna do bycia pełnią. Odrodzenie Nowego Księżyca
ART......O Art, high gift of Heaven! how oft defamed When seeming praised! To most a craft that fits, By dead, prescriptive Rule, the scattered bits Of gathered knowledge; even so misnamed By some who would invoke thee; but not so By him,—the noble Tuscan,*—who gave birth To forms unseen of man, unknown to Earth, Now living habitants; he felt the glow Of thy revealing touch, that brought to view The invisible Idea; and he knew, E'en by his inward sense, its form was true: 'T was life to life responding, - highest truth! So, through Elisha's faith, the Hebrew Youth Beheld the thin blue air to fiery chariots grow..................................2 .............A SMILE............... zdne aluzje, ale cA smile!—Alas, how oft the lips that bear This floweret of the soul but give to air, Like flowering graves, the growth of buried care! Then drear indeed that miserable heart Where this last human boon is aye denied! If such there be, it claims in man no part, Whose deepest grief has yet a mirthful bride. For whose so many as the sad man's face? His joy, though brief, is yet reprieve from woe; The waters of his life in darkness flow; Yet, when the accidents of time displace The cares that vault their channel, and let in A gleam of day, with what a joyous din The stream jets out to catch the sunny grace!.......
...........MYŚL.Thought What master-voice shall from the dim profound Of Thought evoke its fearful, mighty Powers?— Those dread enchanters, whose terrific call May never be gainsaid; whose wondrous thrall Alone the Infinite, the Uncreate, may bound; In whose dark presence e'en the Reason cowers, Lost in their mystery, e'en while her slaves, Doing her proud behests. Ay, who to sense Shall bring them forth?—those subtile Powers that wear No shape their own, yet to the mind dispense All shapes that be. Or who in deepest graves Seal down the crime which they shall not uptear?— Those fierce avengers, whom the murdered dead Shall hear, and follow to the murderer's bed.iekawe jaka była pra-intencja i historia tego obrazu Washington Allston „Ubogi autor i majętny księgarz” (1811), FRAGMENTY MINY GESTY PIES Washington Allston The Poor Author and the Rich Bookseller, 1811 Museum of Fine Arts, Boston.
dziwny autor malarz/pisarz amerykański
Washington Allston was the first to use (apparently) the term Objective Correlative in 1840 which subsequently revived and made famous by T.S Eliot in essay on Hamlet (1919). The term denotes a set of objects, a situation, a chain of events which shall be the formula of that particular emotion; such that when the external facts, which must terminate in sensory experience, are given, the emotion is immediately evoked. Washington Allston Belshazzar’s feast -kilka dziesia naście lat malował Ucztę baltazara, nawet w gniu śmierci- Washington Allston Belshazzar’s feast
he heroic Belshazzar's Feast (1817-1843) was out of keeping with the more subdued mood of the American period. This huge canvas, begun in Europe, was taken up, put down, and taken up again at the end of Allston's life but never finished. Allston was preparing to work on the figure of the King on the day of his death. The painting was commissioned by 10 friends for $10,000; the image of the prophet Daniel interpreting the handwriting on the wall haunted Allston to the point that he found himself unable to undertake other commissions. Dana spoke of it as "that terrible vision … the tormentor of his life… " In a sense, Allston's failure to complete this work demonstrates the isolation and frustration of the American artist who wished to do something more than portraiture and landscape in the first half of the 19th century
zaczął 1817 - i poprawiał -nie dokonczył co widać na tym fragmencie do dnia śmierci ciekawe - ciekawe tło miedzy postaciami Tajemnicza Nitoris i King....Nitocris of Babylon (c. 550 BC) is an otherwise unknown queen of Babylon described by Herodotus in his Histories. According to Herodotus she was the wife of Nabonidus (Gr. Labynetus) against whose son Cyrus the Great launched an expedition.] Dougherty and Beaulieu identify the son as Belshazzar.[] If this is the case, she is most likely the queen in the story of Belshazzar's feast, and she is identified as such in Handel's oratorio Belshazzar. She is credited by Herodotus with various building projects in Babylon. She is also said to have tricked Darius I by placing her tomb above a gate so that no Persian could pass below and enter through. According to the account, Darius was lured in by a mysterious inscription that served as a trap for greedy kings -do zgłębienia. Washington Allston ARA (November 5, 1779 – July 9, 1843)

poniedziałek, 24 lutego 2003

PSYCHIATRIA I SZTUKA -śp dr Andrzej Kowal kraków info - marzenie o wspólpracy

Sztuka „dzika”, „nieokrzesana”, „niezafałszowana” – takimi określeniami opatruje się twórczość artystów nieprofesjonalnych, w tym osób cierpiących z powodu chorób psychicznych lub niepełnosprawności intelektualnej. Dlaczego Art Brut? Art Brut (sztuka surowa) to określenie twórczości ludzi bez artystycznego wykształcenia, odrzuconych lub izolowanych (np. w szpitalach psychiatrycznych) tworzona często samotności, z głębokiej wewnętrznej potrzeby, do niedawna ceniona tylko przez nielicznych..... prof.Grażyna brorowik pieńiek : Dlaczego Art Brut? Art Brut (sztuka surowa) to określenie twórczości ludzi bez artystycznego wykształcenia, odrzuconych lub izolowanych (np. w szpitalach psychiatrycznych) tworzona często samotności, z głębokiej wewnętrznej potrzeby, do niedawna ceniona tylko przez nielicznych.http://www.arteosis.pl/grazyna-borowik-pieniek/.http://www.arteosis.pl/grazyna-borowik-pieniek/. http://www.arteosis.pl/grazyna-borowik-pieniek/ .... Dlaczego Arteterapia? Bo w Szpitalu Babińskiego praktykuje się ją z sukcesem od pół wieku. Prekursorką była dr Noemi Madejska, później kontynuował ja dr Andrzej Kowal, który doprowadził do powstania wielu pracowni terapeutycznych umożliwiających operowanie różnymi środkami wyrazu i różnymi technikami. Obecnie pracownie terapii zajęciowej znajdują się niemal na każdym oddziale, a specjalistyczne pracownie działają w Interdyscyplinarnym Centrum Terapii. Szpital zbiera także prace pacjentów a złożona z nich kolekcja liczy ponad 4000 prac.... http://psychiatriaisztuka.pl/ imienia Andrzeja Kowala http://psychiatriaisztuka.pl/ Stowarzyszenie Psychiatria i Sztuka zarejestrowane zostało 11. 09. 2003 roku jako organizacja pożytku publicznego w celu kontynuowania terapii przez sztukę, którą w Specjalistycznym Szpitalu im. dra J. Babińskiego w Krakowie zainicjowała w latach sześćdziesiątych XX wieku dr Noemi Madejska. Szpital ten, jako jeden z pierwszych w Polsce, wprowadził działania artystyczne do procesu rehabilitacji pacjentów. Po śmierci dr Madejskiej dynamiczny rozwój arteterapii dokonywał się w Szpitalu za sprawą lekarza psychiatry dr Andrzeja Kowala, entuzjasty i propagatora sztuki art brut, związanego ze Szpitalem czterdziestoletnią pracą zawodową (1963-2006) i funkcją wieloletniego dyrektora. Celem Stowarzyszenia Psychiatria i Sztuka im. Dr. Andrzeja Kowala jest rozwijanie i propagowanie inicjatyw, postaw i działań twórczych sprzyjających zdrowiu, niesienie pomocy osobom uzdolnionym artystycznie pozostającym w kręgu ryzyka psychopatologicznego, wspieranie osób fizycznych i jednostek organizacyjnych, które podejmują takie działania. Stowarzyszenie prowadzi współpracę z placówkami kultury, nauki i oświaty. Jest organizatorem międzynarodowych konferencji szkoleniowo-naukowych, wystaw plastycznych sztuki art brut, wydawcą twórczości poetyckiej i literackiej osób niepełnosprawnych, publikacji dotyczących psychopatologii ekspresji. DR ANDRZEJ Dr Andrzej Kowal (1938 – 2015) W latach 1965 – W latach 1991 – 2003 Dyrektor Szpitala Babińskiego 12 marca 2015 r. zmarł dr Andrzej Kowal lekarz psychiatra, humanista, człowiek, który całe swoje zawodowe życie związał ze Szpitalem Babińskiego w Krakowie. Andrzej Kowal urodził się 21 kwietnia 1938 r. w Krakowie. Ukończył Śląską Akademię Medyczną w 1961 r., ale kontynuował studia na wydziale filozoficzno-historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie w 1965 r. uzyskał tytuł magistra filozofii. W 1963 r. został powołany do wojskowej służby okresowej, którą odbył w jednostce lotniczej w Mierzęcicach Zawierciańskich jako lekarz jednostki. Zaraz po zwolnieniu do rezerwy złożył podanie o przyjęcie do Szpitala Babińskiego, który wówczas nosił nazwę Państwowy Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych i 1 lipca 1965 r. rozpoczął pracę jako lekarz młodszy asystent. W Szpitalu przeszedł wszystkie szczeble rozwoju zawodowego, zrobił dwustopniową wówczas specjalizację w dziedzinie psychiatrii, pracował w różnych oddziałach jako starszy asystent. Z pierwszych lat jego pracy zachowała się opinia ówczesnego dyrektora szpitala Jana Gallusa: „Obywatel Andrzej Kowal jest dobrym, inteligentnym lekarzem. Zawodowo – bez zarzutu. Usposobienie łagodne. Doskonałe podejście do pacjentów.” Młody doktor zainteresował się szczególnie rehabilitacją chorych psychicznie i arteterapią. Rozwijaniu tych obszarów poświęcił swoje dalsze życie zawodowe. W 1973 r. został kierownikiem Działu Rehabilitacji a następnie ordynatorem Oddziału Dziennego, który sam zorganizował i który był pierwszą tego typu jednostką w Krakowie. Dał się poznać nie tylko jako dobry lekarz i wrażliwy człowiek, ale także jako sprawny organizator i menadżer. W 1991 r. wygrał konkurs i został powołany na stanowisko Dyrektora Szpitala. Funkcję tę pełnił 12 lat, aż do 2003 r. trudnym czasie Andrzej Kowal pozyskał środki na generalne remonty: oddziału ogólnopsychiatrycznego 2B, oddziału Profilaktyczno-Rehabilitacyjnego 4A zwanego “Szkołą Życia“, oddziału Rehabilitacji Psychiatrycznej 7B wyposażonego w szereg nowoczesnych pracowni terapeutycznych. Zmodernizowano zniszczoną infrastrukturę szpitalną: centralną kotłownię, kuchnię, oczyszczalnię ścieków, w całości sieć wody pitnej i częściowo kanalizację sanitarną. Wyremontowanowano Kaplicę i budynek Teatru, który z powrotem stał się miejscem otwartym dla pacjentów, a także tzw. „Willę Dyrektorów”, która została przeznaczona na Centrum Terapii przez Sztukę. Rozpoczął także remonty dwóch kolejnych oddziałów: ogólnopsychiatrycznego 7A i sądowego 2A, które zostały ukończone już przez jego następczynię dr Annę Przewłocką. W oddziałach powoli zmniejszała się liczba łóżek i poprawiały warunki leczenia. Decyzją dyrektora Kowala w każdym oddziale uruchomiono pracownię terapii zajęciowej, zatrudniono także więcej terapeutów i pracowników socjalnych aby opieka nad pacjentami była jak najbardziej kompleksowa. W 2002 r. otwarto pierwszy w Polsce Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic. Rozwinęła się także współpraca z zagranicą – ośrodkami we Francji, Niemczech, Danii, Holandii. Początkowo była to przede wszystkim pomoc materialna i finansowa na rzecz Szpitala Babińskiego, w miarę rozwoju kontaktów poszerzyła się o kolejne obszary związane z opieką psychiatryczną. Dzięki temu personel Szpitala mógł rozwijać swoje kompetencje zawodowe, poznawać modele opieki psychiatrycznej w innych krajach i przenosić niektóre rozwiązania do własnej pracy. W roku 2001 dyrektor Kowal otrzymał nagrodę Ministra Zdrowia za szczególne osiągnięcia w dziedzinie ochrony zdrowia – za stworzenie nowoczesnego programu profilaktyki i rehabilitacji psychiatrycznej, leczniczej i zawodowej. Szczególnym zainteresowaniem Andrzeja Kowala była arteterapia i sztuka art brut. Jako lekarz psychiatra przywiązywał do niej szczególną wagę jako formy leczenia, która przynosi ulgę pacjentom a zarazem wpływa pozytywnie na ich osobisty rozwój. Fascynowała go twórczość osób chorujących psychicznie, szczególnie malarstwo. Organizował liczne plenery i wystawy prac pacjentów Szpitala. Założył i był pierwszym prezydentem STOWARZYSZENIA „PSYCHIATRIA I SZTUKA”, którego celem było propagowanie i wspieranie twórczości osób chorujących psychicznie. O terapii kreatywnej pisał, że „jest wyzwaniem dla współczesnej medycyny przesyconej techniką i wiedzą przyrodniczą o reakcjach ludzkiego ciała. Nie kwestionując osiągnięć współczesnej medycyny terapia kreatywna przypomina, że człowiek jest indywidualnością nie dającą się podporządkować schematowi „bodziec – reakcja”. Jako pracownik i dyrektor Szpitala Babińskiego był z tym miejscem silnie związany. Zajmował się jego rozwojem i pamiętał o jego historii. Dzięki jego inicjatywie powstał pomnik upamiętniający zagładę chorych i likwidację Szpitala w czasie II wojny światowej. Pomnik zaprojektowany przez prof. Józefa Sękowskiego ma formę piety i dwóch tablic z nazwiskami 566 pacjentów, którzy zostali wywiezieni do obozu zagłady KL Auschwitz i tam natychmiast straceni, mieli bowiem pozostać bezimienni. Dzięki inicjatywie i współpracy dyrektora Kowala z Instytutem Pamięci Narodowej nazwiska chorych zostały odnalezione i upamiętnione. Od 2000 roku AndrzejKowal jako dyrektor Szpitala zmagał się z różnymi próbami zmierzającymi do likwidacji Szpitala z powodów ekonomicznych. Wówczas bronił integralności Szpitala i w końcu zapłacił za to stanowiskiem. Pozostał jednakzwiązany z tym miejscem nawet wtedy, gdy już w nim nie pracował. Zawsze uważał, że Szpital jest dobrem społecznym a jego celem musi być zapewnienie właściwej opieki chorym. Tak o tym mówił w 2012 r, w swoim wystąpieniu na 70 rocznicę likwidacji Szpitala.: „Z doświadczeń historii wynika jednak, że aby strzec interesów osób z zaburzeniami psychicznymi trzeba iść pod prąd. Z drugiej strony wiadomo, że stanowisko na urzędzie ma charakter przemijający, a trwały charakter mają wartości służenia pomocą chorym (…) A więc – ten Szpital – nie powinien być zlikwidowany, ani żaden jego obiekt nie powinien służyć innym celom, jak tylko chorym i potrzebującym pomocy z zakresu zdrowia psychicznego.” m.in. Fundacji Pomocy Chorym Psychicznie im. Tomasza Deca działającej przy Szpitalu Babińskiego, Stowarzyszenia Psychiatria i Sztuka, Małopolskiego Związku Pracodawców Zakładów Opieki Zdrowotnej. Przez ostatnie lata życia, pomimo ciężkiej choroby, pozostawał aktywny, działał w Stowarzyszeniu, leczył pacjentów, często też odwiedzał Szpital Babińskiego. Odszedł wybitny dyrektor i mądry, niezwykły człowiek. Chorzy stracili dobrego, oddanego lekarza, instytucje, w których pracował – świetnego organizatora i menadżera, organizacje, w których działał – pasjonata i społecznika, Szpital Babińskiego – obrońcę i przyjaciela. W mojej pamięci pozostanie jako mój pierwszy dyrektor, lekarz wrażliwy na potrzeby pacjenta, człowiek z pasją, którą potrafił zarażać współpracowników. Ewa Jędrys Księżyc ma dwie strony -jasną i ciemną. Każda jest potrzebna do bycia pełnią. Odrodzenie Nowego Księżyca - dark side of the moon- słuchamy, malujemy, rysujemy, piszemy i spoglądamy na jasną stronę

wtorek, 28 stycznia 2003

ART BRUT W DYSKU-SJI

Księżyc ma dwie strony -jasną i ciemną. Każda jest potrzebna do bycia pełnią. Odrodzenie Nowego Księżyca SPRZEDAZ.......OD LAT 80 co roku organizowane są specjalistyczne wydarzenia promujące sztukę surową: Kunstkoln w Kolonii oraz największe – Outsider Art Fair w Nowym Jorku. Amerykańskie targi art brut w zeszłym roku obchodziły jubileuszową, 20 edycję, która uczczona została otwarciem filii europejskiej w Paryżu. Organizatorzy obserwują z roku na rok coraz większe zainteresowanie publiczności, a także sukcesy aukcyjne. Średnia cena za pracę w ciągu dziesięciu lat wzrosła ponad trzykrotnie, obecnie wynosząc około 9 tys. dolarów.Zainteresowanie kolekcjonerów powiększa się systematycznie – inwestowanie w art brut przestaje być jedynie działalnością filantropijną, a wyraża raczej ciekawość i dostrzeżenie unikalności stylów poszczególnych twórców. Popularność inwestycji w sztukę surową szczególnie zauważalna jest u młodych i początkujących miłośników malarstwa. W ostatnich latach zarówno znaczący kolekcjonerzy pojawiają się na nowojorskich targach, jak i prace niektórych twórców licytowane są w największych domach aukcyjnych. za klasyków uznaje się kilku artystów naiwnych – Henri Rousseau, znanego z misternych kompozycji przedstawiających egzotyczne krajobrazy (jego dzieła osiągają dziś ceny w przedziale 500 tys. do 3 mln dolarów) czy Séraphine de Senlis malującej motywy roślinne i religijne (obrazy wyceniane na kilkaset tysięcy dolarów). Art brut jako specyficzna odmiana sztuki prymitywnej również posiada swoich popularnych twórców. Jednym z najsłynniejszych jest Adolf Wölfli, zmarły w 1930 schizofrenik, którego prace często wystawiane na aukcjach Christie’s, charakteryzują się dynamicznymi kompozycjami przypominającymi średniowieczne iluminacje. Rekordowe ceny osiągają dzieła Louisa Souttera, szwajcarskiego muzyka, malarza i inżyniera. W 2000 roku jego Maskarada sprzedana została za ponad 200 000 euro. Najbardziej uznani artyści sztuki surowej to także Aloïse (od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy euro za pracę), Gaston Chaissac (nawet 150 000 euro za obraz), Augustin Lesage, Carlo oraz Madge Gill. Na amerykańskich targach i aukcjach najbardziej popularni twórcy Art Brut to Martin Ramirez, Henry Dager oraz Bill Traylor – ich prace wyceniane są nawet na kilkaset tysięcy dolarów. Sztuka surowa znajduje uznanie wśród stosunkowo wąskiej grupy polskich kolekcjonerów. Zakup dzieł w powszechnej świadomości łączony jest z działalnością charytatywną, jednak kilku prymitywistów, uznawanych również za artystów brut, zyskało uznanie w świecie sztuki wysokiej i jej kolekcjonerów. W ostatnich czasach szczególnie popularne, również u zagranicznych kolekcjonerów, stały się prace Nikifora – krynickiego pejzażysty. Jego obrazy, w zależności od formatu i jakości wykonania, osiągają ceny od 500 do 8 000 złotych. Na aukcjach pojawiają się również ekspresyjne rzeźby Stanisława Zagajewskiego, sprzedawane za około 2 do 5 000 złotych. Coraz większą popularnością komercyjną cieszą się prace tak zwanej Grupy Janowskiej – śląskich artystów amatorów, tworzących fantastyczne kompozycje. Najsłynniejszym z nich stał się Teofil Ociepka, autor wielu surrealistycznych pejzaży powiązanych z okultyzmem. Jego prace uzyskują średnio ceny 5 000 złotych. XXStyl twórców art brut zdecydowanie odbiega od klasycznej estetyki sztuki akademickiej i często kolokwialnie nazywany jest kiczem. Wielbiciele i popularyzatorzy tej formy artystycznej wskazują na unikalność tego rodzaju sztuki, wynikającą ze szczerości i emocjonalności prac, których brakuje w epoce zdominowanej przez rzeczywistość wirtualną. Nie tylko statystyki, lecz także zwiększająca się publiczność targów Outsider Art Fair wskazują na rosnącą popularność dzieł amatorskich. Współcześnie możemy zatem obserwować sztukę outsiderów dopiero wychodzącą z cienia. Julia Harasimowicz PORTAL RYNEK I SZTUKA Brut” w języku francuskim oznacza „surowy” i „dziki”, choć słowem tym nazywa się również gatunek wytrawnego szampana. Wśród polskich teoretyków pojawiają się określenia: sztuka surowa, intuicyjna, za to w angielskim podobne tendencje nazywane są Outsider Art, Raw lub Rough Art. Ta forma artystyczna utożsamiana jest ze sztuką naiwną – określającą dzieła nieprofesjonalne, oddalone od oficjalnych nurtów. W przypadku art brut, twórcami są osoby szczególnie doświadczające izolacji: chorzy psychicznie, z marginesu społecznego. Ich dzieła cechuje wielka ekspresja i tematyka fantastyczna, często na granicy abstrakcji. Nie każdy artystyczny obiekt stworzony przez „wykluczonych” ze świata sztuki może zostać zaliczony do tego nurtu. O nadaniu statusu dzieła sztuki surowej decydują nie kwestie formalne, a te związane z autorem, jego metodami przedstawiania oraz indywidualnym stylem XX Małgorzata Szaefer https://www.dwutygodnik.com/artykul/6730-sztuka-nie-do-powstrzymania.html Dyrektorka i kuratorka galerii Tak w Poznaniu specjalizującej się w art brut; badaczka tematu......Outsider Art, a także Visionary art.................Artbrutowcom najczęściej nie zależy na miejscu w sztuce. To nam zależy, by ich pokazywać. Artysta artbrutowy jest daleki od teoretyzowania. Zrobił, bo musiał, miał wizję albo działanie trzymało go przy życiu.......ART BRUT.......rt brut/outsider art istniało zawsze, ale dopiero XX wiek zaznaczył to zjawisko w polu sztuki. Szczególną rolę odegrały tu kolekcje psychiatrów Hansa Prinshorna i Waltera Morgenthalera. Pierwszym zauważonym przez Morgenthalera artystą był Adolf Wölfli – szwajcarski twórca i pacjent szpitala psychiatrycznego w Waldau. W latach dwudziestych XX wieku odbyła się wystawa asylum art – sztuki pacjentów. Fascynowali się nią artyści awangardy Paul Klee, Max Ernst, a także Jean Dubuffet, który zaczął ją kolekcjonować i wprowadził do dziś obowiązująca nazwę art brut, czyli „sztuka surowa”. Obecnie termin art brut wymiennie stosuje się m.in. z outsider art, użytym po raz pierwszy przez angielskiego krytyka Rogera Cardinala, dla określenia twórczości artystów spoza głównego nurtu sztuki, bez wykształcenia artystycznego. Ale jednoznaczne zdefiniowanie art brut jest dziś niezwykle trudne. Na czym polega problem ze zdefiniowaniem art brut? Problem bierze się stąd, że jest ona niezwykle różnorodnym zjawiskiem artystycznym. Teoretycy sztuki próbują nazwać i rozróżnić odmienne nurty w ramach szerokiego pojęcia art brut. Czym innym jest bowiem twórczość samotników, outsiderów, bezdomnych, odszczepieńców społecznych, anarchistów, jak np. w przypadku fantastycznego fotografika Miroslava Tichego, a czym innym twórczość osób chorych psychicznie. Tę różnorodność dobrze obrazuje wystawa „Szara strefa sztuki. Polscy artyści art brut”. Widać tu doskonale, jak bardzo różnią się np. prace Władysława Grygnego, z jego słynnymi znaczkami skarbowymi i pieczątką przybitą na poczcie w Chorzowie, od twórczości Henryka Żarskiego, Adama Dembińskiego, czy Stanisława Zagajewskiego. Myślę, że warto tą wystawę postrzegać poprzez pryzmat indywidualnych mitologii. Wystawę „Szara strefa sztuki – polscy twórcy art brut” można oglądać w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie do 18 września 2016. Kuratorka: Grażyna Borowik. Ponadto kolekcjonerzy, którzy gromadzą art brut próbują nazywać i odróżniać swoje zbiory, by stać się widocznymi w wielkim wizualnym świecie. Dla jednych będzie to „art hors les normes” („sztuka pozanormatywna”, zwana także „niesforną”), tak jak w przypadku Alaina Bourbonnais'go i jego kolekcji Fabuloserie. Dla innych będzie to outsider art, raw art, raw vision, art singulier i inne. Część kolekcjonerów i właścicieli galerii, np. założyciel Fundacji abcd w Paryżu – Bruno Decharme – konsekwentnie pozostaje przy określeniu „art brut”. W Polsce ciągle odwołujemy się do narzędzi pojęciowych przywołanych przez Aleksandra Jackowskiego i Ksawerego Piwockiego, czyli z lat 70. czy 80. XX wieku. Najbardziej przyjęło się zupełnie nieadekwatne określenie – „sztuka naiwna”. Dotychczas nie stworzono na naszym gruncie pojęć właściwych dla tego nurtu, dlatego najczęściej posługujemy się wyrażeniami „outsider art” i „art brut”....................................................................................art hors les normes”, dla innych outsider art, raw art, raw vision, art singulier itd...........Czym innym jest twórczość samotników, outsiderów, bezdomnych, odszczepieńców społecznych, anarchistów, a czym innym twórczość osób chorych psychicznie.........................Na początku art brut tworzyli głównie pacjenci szpitali psychiatrycznych lub artyści zwani prymitywnymi. Kim są współcześni outsiderzy? Wywodzą się z bardzo różnych środowisk, są to samotnicy, starsze osoby, artyści tworzący w studio dla osób niepełnosprawnych, np. Japończyk Shinichi Sawada, pokazywany na 55. Biennale w Wenecji w 2013 roku. Ale też niezależni artyści działający poza głównym nurtem sztuki, jak w przypadku kanadyjskiego architekta Richarda Gravesa i jego niezwykłych domów, czy symbolicznych, kalejdoskopowych prac kolejnego Kanadyjczyka Paula Laffoleya...........................................Czy prace wykształconych, świadomych rynku sztuki artystów można uznać za outsider art? Znany kolekcjoner outsider art Bruno Decharme powiedział bardzo istotne słowa, włączając do swojej kolekcji m.in. prace artysty Hansa-Jörga Georgiego z Atelier Goldstein, autora modeli niezwykłych samolotów wykonanych z kartonów, o rozpiętości skrzydeł sięgających 9 metrów długości: „Artyści ci tworzą sztukę, obojętnie czy robią to w studio, ciemnym lesie, na pustyni, czy na ulicy”. Słowa te należy czytać jako głos w dyskusji, czy prace tworzone w pracowaniach można uznać za art brut. Dzisiaj coraz częściej zacierają się granice między outsider art a sztuką głównego nurtu.............................................W którym kierunku dzisiaj zmierza outsider art? Dubuffet sformułował tezę „Art brut to art brut i każdy wie, o co chodzi”, co oznaczało mniej więcej: nie zawracajcie mi głowy, art brut jest moje. Blokował pokazywanie tych prac za swojego życia, chroniąc je przed wpływami sztuki głównego nurtu i jednocześnie mitologizując. Co interesujące, jednak art brut, po śmierci Dubuffeta w 1985 roku, rozszerzyło swoje pole geograficzne i kulturowe. Początkowo ograniczone jedynie do sztuki europejskiej, później powiększyło się o twórców z Japonii, Ameryki Południowej, Afryki, Indii, Australii i innych obszarów. Ta rewolucja trwa do dziś.To tzw. sztuka bez odbiorcy, bo tworzona dla siebie, z konieczności tworzenia, czasami z maniactwa czy wręcz natręctwa. Często po śmierci outsiderów lub w trakcie researchu trafia się na znaleziska wielkości kilku tysięcy prac, o których wcześniej mało kto albo wręcz nikt poza artystą nie wiedział. Ale zdarzają się też tacy, którym zależy na odbiorcy i uznaniu. KOLEKCJE GALERIE Jakie jest w Polsce zainteresowanie kolekcjonerów i galerii art brut? Na gruncie polskim warto wymienić Kolekcję „Oto Ja” w Płocku, Fundację Pod Sukniami w Szczecinie, czy Galerie d’Art Naif Leszka Macaka w Krakowie. Wszystko to są inicjatywy prywatne, fundacje, stowarzyszenia, funkcjonujące na zasadzie projektariatu. Od dziesięciu lat działam jako kuratorka w galerii Tak w Poznaniu. Udało mi się współpracować z największymi współczesnego art brut, np. Zdenkiem Koskiem czy Andre Robillardem. W przyszłym roku pokażemy fotografika Miroslava Tichego i kartografa Michaela Golza. Zawsze poszukuję współczesnych kontekstów dla art brut, wywołując dialog ze sztuką głównego nurtu, tak jak w przypadku obecnie trwającego projektu „Czarna Bandera/Outsider art”, który powstał z fascynacji ideą szeroko pojętego piractwa. Do współpracy zapraszam artystów współczesnych, m.in. w projektach wzięli udział: Małgosia Gurowska, Ania Konik, Ola Winnicka, Magda Starska, Basia Bańda, Franciszek Orłowski, Jacek Malinowski, Paweł Mysera, Jacek Markiewicz. Wystawa art brut w Muzeum Etnograficznym nosi tytuł „Szara strefa sztuki. Polscy artyści art brut”. Jak rozumie pani pojęcie „szara strefa sztuki”? Zapewne jako ta „pozbawiona widzialności”; pomijane oficjalnie zjawisko w sztuce i kulturze. A zatem sztuka bytująca poza obszarem sztuki wysokiej. Jak wyjaśnia prof. Grażyna Borowik, kuratorka wystawy: „Art brut to szara stref sztuki. Mimo że istnieje poza tym, co widoczne i oficjalne, znacząco wpływa na artystyczne kierunki, mody, tendencje, zaś artystów-akademików stymuluje do poszukiwań i przekraczania estetycznych barier”.
Czy możemy zatem mówić o wykluczeniu artystów nieprofesjonalnych z obszaru sztuki wysokiej? Nie znoszę kontekstu „wykluczenia” w sztuce. Nigdy się nim nie posługuję. „Bycie poza” to w pewien sposób nonszalancja dana nielicznym. Jak dla mnie artbrutowcy, anarchistyczni w swojej rozłące ze światem, nie są wcale wykluczeni. Czy to nie piękne, że mają gdzieś modę, finanse, nasze uznanie, często nie odwiedzają wystaw, a zostawiają po sobie tysiące enigmatycznych prac? Poza tym wiele nurtów i artystów współczesnych nie ma praw w ramach sztuki, nie tylko art brut. Wszystko zależy od polityki, ekonomii, mody. Nie mitologizujmy „wykluczonej” pozycji art brut w sztuce Coraz częściej artyści outsider art trafiają jednak do oficjalnego obiegu sztuki. Zapewne ma pani na myśli Polskę, bo na świecie trwa to od wielu lat i nie jest niczym nowym. Przełomem była Documenta 5, kuratorowana przez Haralda Szeemanna w Kassel w 1972 roku. Potem kolejne wielkie wystawy łączące te światy sztuki, m.in. doskonały cykl czterech wystaw w Hamburger Bahnhof w Berlinie zatytułowany „The Secret Universe I-IV” (2011–2013), w których pojawiły się nazwiska uznanych, współczesnych outsiderów. Niezwykle ważne dla art brut było 55. Biennale w Wenecji. W Palazzo Enciclopedico w 2013 roku kurator Massimiliano Gioni włączył do wystawy Shinichi Sawadę, Martona Bartletta, Annę Zemankovą, Bispo do Rosário, Guy Fungy i innych artbrutowców. Dlatego nie sposób mówić o jakimś wykluczeniu art brut ze sztuki. Zresztą, zawsze miało wsparcie artystów, którzy byli fanami outsiderów np.: Hans Bellmer, Louise Bourgeois, Henri Michaux, Georg Baselitz, Daniel Spoerri, Christian Boltanski, Jacek Markiewicz, Jacek Malinowski, czy Paweł Althamer i inni. ......................................... U nas istnieje dość głęboko zakorzeniona tradycja wystaw art brut w muzeach etnograficznych, co sytuuje ten nurt w sztuce ludowej. Niestety te ludowe i naiwne kody kulturowe mylnie zostały przypisane twórcom art brut. Błąd w definiowaniu zniechęcił do myślenia o outsider art w innych kontekstach. Art brut / outsider art ma wiele twarzy – naiwność to tylko jedna z nich.............................................................Wystawa „Palindrom” w ubiegłym roku, czy tegoroczna w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, pokazują, że i w Polsce art brut wychodzi poza ramy sztuki ludowej. Powoli zaczyna się to zmieniać. W 2003 roku, w Centrum Sztuki Współczesnej miała miejsce wystawa „Oswajanie świata”, która była próbą wyjścia z tej tendencji. W 2014 roku prace Mariana Henela – prowokatora, genialnego fotografika i twórcy gobelinów, pokazywane były w MOCAKU w Krakowie w ramach wystawy „Zbrodnia w sztuce”. A zatem artbrutowcy istnieją w oficjalnym obiegu sztuki. Ciekawą propozycją okazała się wspomniana wystawa „Palindrom”, gdzie zatarły się różnice outsider art i sztuki głównego nurtu. Doskonała była wystawa „Po co wojny są na świece? Sztuka współczesnych outsiderów” w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie w tym roku. Wprowadziła totalny przełom w myśleniu o art brut w Polsce. Ze świetnym displayem Maćka Siudy i znakomitą ideą kuratorską Zofii Płoskiej-Czartoryskiej i Katarzyny Karwańskiej umiejscawiającą outsiderów w krytycznym wątku sztuki i pokazującą outsider art w kontekście sztuki głównego nurtu, w tym m.in. w korespondencji z dwiema pozostałymi ekspozycjami, pokazywanymi w tym czasie w Emilii: „Chleb i róże” oraz „Robiąc użytek. Życie w epoce postartystyczne..................................................Co jeszcze powinno się zmienić? Z całą pewnością brakuje w Polsce „skrzynki narzędziowej” dla art but, nazewnictwa, wprowadzenia art brut na uczelnie, dyskusji, która zmusza do krytycznego myślenia i podawania w wątpliwość utartych ścieżek w stylu mitu „czystej, nieskażonej sztuki art brut”. Proszę wybaczyć, ale nie mogę tego już słuchać. Po ostatniej warszawskiej wystawie outsiderów w MSN ukazały się teksty w „Dwutygodniku” i w „Szumie”. Mam nadzieję, że to uruchomi myślenie o art brut/outsider art i konieczność stworzenia jakichś nowych pojęć, adekwatnych dla naszych czasów i sytuacji. Brakuje także instytucji kultury, takiej jak np. LaM (Museum of Modern Art, Contemporary Art & Art Brut) w Lille we Francji, włączającej kolekcje art brut w ramy głównego nurtu.......................... https://www.dwutygodnik.com/artykul/6730-sztuka-nie-do-powstrzymania.html MUZEUM ŚL- NAIWNI

środa, 22 stycznia 2003

GEORGIA O’KEEFFE LĘKI I KWIATOABSTRAKCJE

Georgia O’Keeffe Georgia w wieku około 12 lat - wraz ze swoimi siostrami - rozpoczęła naukę rysunku. Rodzice zwrócili uwagę na jej talent, więc zaproponowali, aby kontynuowała naukę w szkole plastycznej. Georgia uczęszczała do Town Hall School w Wisconsin, gdzie uczyła się w klasie lokalnej akwarelistki, Sary Mann. W latach 1901-1902 chodziła do szkoły Sacred Heart Academy w Madison w stanie Wisconsin. Poddana tam była ostrej dyscyplinie i krytyce prowadzących szkołę sióstr zakonnych...W roku 1908 otrzymała nagrodę Williama Merritta Chase’a za obraz olejny „Martwy królik z miedzianym garnkiem”..Nie była piękna. Alfred Stieglitz – jej mąż– fotografował Georgię obsesyjnie. Uwieczniał jej twarz, jej nastroje, ręce, każdy detal ciała. Z tych fotografii wyłania się osoba, która nigdy się nie uśmiecha. „Byłam absolutnie przerażona w każdym momencie mojego życia, ale nigdy nie pozwoliłam, aby ten strach powstrzymał mnie przed zrobieniem choćby jednej rzeczy, którą naprawdę chciałam zrobić”. „Nie mogę żyć tam, gdzie mam ochotę, nie mogę jechać tam, gdzie zechcę, nie mogę robić tego, co pragnę robić. Nie mogę nawet powiedzieć tego, co ciśnie mi się na usta. Uznałam, że byłabym beznadziejnie głupia, gdybym do tego jeszcze nie malowała tego, co chcę malować” – powie później artystka. Po 1912 roku zaczyna tworzyć to, co naprawdę chciała. Rzuci się w wir eksperymentóww roku 1912, pod wpływem innowacyjnych teorii Arthura Wesleya Dowa, którego spotkała podczas zajęć szkoły letniej zorganizowanej na Uniwersytecie Wirginii, zaczęła ponownie malować. Dow zachęcał artystów do wyrażania siebie poprzez harmonijną kompozycję i kontrasty światła i cienia. .Jedna z najbardziej wpływowych kobiet-artystek pierwszej połowy XX w. dożyła sędziwego wieku 98 lat, prowadząc aktywny tryb życia aż do utraty wzroku po przekroczeniu osiemdziesiątki. Mało kto wiedział wówczas, że malarka zmaga się z problemami psychicznymi; dopiero jej biografowie ujawnili jej pobyt w nowojorskim szpitalu psychiatrycznym, spowodowany depresją i nerwicą lękową. O’Keeffe miała wówczas 46 lat. .. jej nagłych niekontrolowanych atakach płaczu oraz długich okresach spędzanych bez jedzenia i snu.
https://zwierciadlo.pl/aktualnosci-wydawnicze/retro-aktualnosci-wydawnicze/georgia-okeeffe-picasso-w-spodnicy moon Księżyc ma dwie strony -jasną i ciemną. Każda jest potrzebna do bycia pełnią.