środa, 14 listopada 2007

OBRAZ Jana z Elity –jaśnie BRATA ŁATY z PARKINSONem od 80-tych lat PRZYkUŁ Go Do ŁOŻKA

Księżyc ma dwie strony -jasną i ciemną. Każda jest potrzebna do bycia pełnią. Odrodzenie Nowego Księżyca ------
JAN KACZMAREK herbu ELITA um 2007 W 62 ROKU ŻYCIA CHORABA PARKINSONA -W CIĘŻKI STAN PACJENT LEŻĄCY Nie był romantycznym bardem, tylko bratem łatą z ulotną Satyrą reprezentującą nasze tęsknoty, słuchaliśmy Radia, a on też tam wolał pomieszkiwać na eterze. Skromny pan Janek, którego scena paraliżuje, przy radiowym sitku czuje się bosko, nabiera wiatru w żagle, sprawdza się jako tekściarz i wykonawca… Od dawna już nie występował na scenie To właśnie Kaczmarek przez długie lata był pacjentem młodej lekarki w cyklu radiowych skeczy Ewy Szumańskiej. Prawdziwym lekarzom nie udało się mu pomóc: cierpiąc na CHOROBĘ PARKINSONA, PRZYKUTY DO ŁÓŻKA, z najwyższym trudem porozumiewający się z bliskimi, CIĄGLE STARAŁ SIĘ PISAĆ na podarowanym mu przez przyjaciół laptopie. Był jednym z założycieli Kabaretu Elita (wraz z Tadeuszem Drozdą, Jerzym Skoczylasem i Romanem Gerczakiem). W latach 70., 80. i 90. XX w. współpracował z Andrzejem Waligórskim i Studiem 202 w Polskim Radiu Wrocław. Jednym z najbardziej znanych słuchowisk z jego udziałem jest seria „Z PAMIĘTNIKA MŁODEJ LEKARKI” (wraz z Ewą Szumańską). Jan Kaczmarek : „KURNA CHATA”- W 1971 r. w Opolu Kaczmarek - absolwent elektroniki na Politechnice Wrocławskiej obdarzony fizjonomią i głosem cokolwiek nieestradowymi - w kaszkiecie na głowie i z odrapaną gitarą w ręku zaśpiewał, z męskim chórkiem za plecami, piosenkę z chwytliwym refrenem "A mnie się marzy kurna chata"..
.... „Zerowy bilans, czyli pero, pero”, „Czego się boisz głupia”, „Ballada o mleczarzu” czy „DO SERCA PRZYTUL PSA weż NA KOLANA KOTA”, a także opowiadań (Nasza naturalna sztuczność; KAW; 1980) i felietonów. błyskotliwy, nieustannie zaskakiwał skojarzeniami. Zmarł 14 listopada 2007 w wieku 62 lat. Przyczyną śmierci była CHOROBA PARKINSONA, na którą chorował od połowy lat 80,,,,Kaczmarek śpiewał o zwykłych sprawach. Zasłynął w latach 70. na festiwalu w Opolu, gdzie wraz z "Kabaretem Elita" zaśpiewał ”KURNĄ CHATĘ” - satyryczny song Polaka zmęczonego propagandą, marzącego o alienacji, o powrocie do natury, o odcięciu od urzędowego bełkotu, ”paragonów, paragrafów i wywieszek”. PROFETYCZNY SONG Proroczy proekologizm wyraża jego piosenka ”Do serca przytul psa”, w której namawiał do wielbienia natury póki czas:
Zanim zdechnie w oceanie struty ropą śledź ostatni A ostatniej trawy źdźbło przykryje pył, Zanim w Leśniczówce Pranie gigantyczny motel stanie, Zanim ciszę leśną zmąci jazgot pił, Zanim zniknie pod betonem osiedlowych skwerków reszta, A w piwnicy odda ducha SZARA MYSZ, Zanim wszystko co zielone, co w pachnącej trawie mieszka Na podeszwach rozniesiemy wzdłuż i wszerz. Do serca PRZYTULPSA, Weź NA KOLANA KOTA, Weź lupę popatrz - PCHŁA! Daj spokój, pchła to też istota. Za oknem zasadź BLUSZCZ, Niech się gadzina wije, A kiedy ciemno już i wszyscy śpią, I matka śpi, ojciec śpi, babcia śpi, córka śpi, żona śpi - Zapylaj GEORGINIE. Nim zatruje aerozol do cna życie MORSKIM ŚWINKOM I przesłoni góry ciąg dymiących hałd, Nim słowiki i skowronki stracą głosy i umilkną W metalicznym ryku rozwydrzonych aut. Nim karmiona sztucznie KROWA Da zielone, chude mleko, Zanim wzruszysz się wąchając sztuczny kwiat. Zanim naturalny erzac w krew ci wejdzie tak daleko, Że polubisz plastykowy, śmieszny świat. Do serca przytul psa, Weź na kolana kota, Weź lupę, popatrz - pchła! Daj spokój, pchła to też istota. W JEŻYNY nura daj Lub usiądź NA MROWISKU. To może nie jest raj, lecz trwaj tam, trwaj, w jeżynach trwaj, Wiosna, maj, a ty trwaj! A ty trwaj, a ty trwaj! Bo to jest w końcu - wszystko..(((((((((( Umarł fantastyczny artysta, który mieścił się w piątce najwybitniejszych twórców piosenki poetyckiej młodszego pokolenia-WTEDY guru, TRWAŁ PRL KOMUNA.... Tak, właśnie młodszego, po Tuwimie, Gałczyńskim to on wraz z Koftą, Grechutą, Młynarskim i Osiecką stworzyli nową jakość poezji śpiewaneJ Tekst pochodzi z
https://www.tekstowo.pl/piosenka,kabaret_elita,do_serca_przytul_psa.html

...............1971............KURNA CHATA A mnie się marzy kurna chata Zwyczajna izba zbita z prostych desek Żeby się odciąć od całego świata Od paragonów, paragrafów i wywieszek Zaszyć się w kącie w kupie liści Tak, żeby tylko koniec nosa było widać Nic nie zamiatać, nic nie czyścić Nie kombinować, co się jeszcze może przydać Kiełkuje tu i tam tymotka Na klepisku rośnie czterolistna koniczyna Nie myśli się o ścisku, o wycisku Nic się o czternastej nie zaczyna Wolno grubieją ci paluszki I wolno rosną kędzierzawej brody pukle Niszczeją zgrzebne ciuszki A tobie nie żal nadziewanych pączków z lukrem A mnie się marzy kurna chata I trzaskające w kurnym piecu smolne pieńki I dochodzący głos kolegów "Pójdźmy wszyscy do stajenki..." Gdzieś tam prezydent zbiegł w szlafroku Gdzieś tam przyjęli jako wskaźnik stopę zysku Pięć wizyt, sześć wyroków Ktoś przez pomyłkę rekord świata pobił w dysku A tu tymotka wprost z podłogi Strzela w niebo i lwie paszcze rosną dzikie I sercu drogiej nie masz tu załogi Tutaj możesz się nie liczyć z nikim Budzi cię leśnych ptasząt duet Więc się przeciągasz, a stwierdziwszy ssanie w dołku Przyswajasz razową bułę I zaraz lżej ci na tym ziemskim łez padołku..............https://www.tekstowo.pl/piosenka,jan_kaczmarek,kurna_chata.html

sobota, 28 lipca 2007

Zbigniew Herbert -OBRAZ Pan Cogito od euforii do dna- choroba dwubiegunowa

Zbigniew Herbert Jeden z najwybitniejszych polskich poetów XX w. zmagał się z depresją przez długie lata. W latach 60. Herbert cierpiał na psychozę maniakalno-depresyjną, oznacza to, że raz miewał etapy euforii, kiedy świat widział w pozytywnych barwach, natomiast później wszystko przybierało negatywne wizje. Herbert w czasie choroby miał ograniczone zdolności literackie, bardzo trudno było mu napisać kilka sensownych zdań, gdyż nie był w stanie w żaden sposób się skoncentrować. Niestety, w ubiegłym wieku bardzo mało wiedziano o chorobie dwubiegunowej, dlatego leczenie pisarza było niemożliwe. Andrzej Franaszek w biografii Zbigniewa Herberta podkreśla, że pisarz chciał tworzyć i starał się to robić, podczas spokojnych etapów swojej choroby, które zdarzały się niezwykle rzadko.
Spekuluje, że być może refleksyjny styl, w jakim napisany jest „Pan Cogito”, wynikał z potrzeby wyciszenia umysłu oraz nabrania pewności. Pomysł na postać Pana Cogito (ZH: „jegomość w naszym krytycznym wieku i naszych krytycznych czasach”,,jegomość w naszym wieku, który stara się walczyć z rozpaczą”) Herbert zanotował w Kazimierzu nad Wisłą prawdopodobnie pod koniec września 1962 roku: ,,Pan Cogito – cykl poetycki o przygodach świadomości; od prostych – postrzeżenie, wyobrażenie do halucynacji, ekstaz mistycznyc Badacze literatury określają postać Pana Cogito jako tzw. personę. Według innych (lub wymiennie) – dzięki zabiegowi swojego twórcy zakłada ona tzw. maskę (jest maską liryczną autora), by komentować i analizować rzeczywistość[1]. Sam Zbigniew Herbert zgadzał się na tę interpretację, ale też bardziej skłaniał się do określenia Pana Cogito jako „metody”, która pozwala odizolować się, zobiektywizować to, co jest wstydliwe, jednostkowe, podmiotowe[4]. Postać Pana Cogito przygląda się światu z obiektywizmem, zwraca się także często w przeszłość (np. wiersz Kaligula) natomiast stosunek autora do stworzonej postaci jest pełen dystansu i ironii
Herbert był zdecydowanie bardziej człowiekiem niepokoju niż stabilności.Przez ponad trzydzieści lat zmagał się z chorobą dwubiegunową afektywną. Żył w upiornym rytmie oczekiwania na falę depresji, która prędzej czy później musi przyjść. I to naprawdę poważnej depresji - takiej, która człowieka miażdży i przykuwa do łóżka (wywiad z Franaszkiem) 28 lipca 1998; Księżyc ma dwie strony -jasną i ciemną. Każda jest potrzebna do bycia pełnią. Odrodzenie Nowego Księżyca